„Czy fit produkty naprawdę są takie zdrowe?” Od pewnego czasu można powiedzieć, że żyjemy w złotym wieku, jeżeli chodzi o edukację fizyczną oraz prozdrowotną. „Fit” styl życia promowany jest na prawo i lewo, czy to za sprawą namawiania nas do regularnej aktywności fizycznej, czy też udostępnienia produktów spożywczych, które – według etykietki – mają na celu wyleczenie wszystkich naszych chorób oraz zapewnienie nam dobrostanu psychicznego i fizycznego. Zastanówmy się jednak głęboko – czy same produkty mogą sprawić, że nasze zdrowie się poprawi, nękające dolegliwości znikną, a wydolność wzrośnie? Czy zjedzenie przed porannym bieganiem płatków z opakowania, na którym wielkimi literami napisano „FIT” – pozwoli nam urwać cenne sekundy na zawodach? Otóż… nie. To tak nie działa. Powołamy się na pewną anegdotę. W dużym supermarkecie dosyć pulchna kobieta usilnie namawiała podobnej budowy syna na wzięcie płatków śniadaniowych, na których paczce widniały napisy : FIT, BŁONNIK, ZDROWIE. – Ale mamo, te płatki są nie smaczne! I tak nie będziemy ich jeść. – Są ZDROWE. Więc bez dyskusji, bierzemy te, żadnych innych – w końcu może COŚ pomoże Wam na problemy z masą ciała! Wzięli płatki i poszli dalej. Czy jednak było to najlepsze rozwiązanie tej sytuacji? Przecież i tak widomo, że produkt później wylądował w koszu, a dziecko raczej nie sięgnęło samo z siebie po jaglankę z dodatkiem owoców i ULUBIONYCH płatków, tylko prawdopodobnie wybrało na przekąskę jakiegoś popularnego batona. Zdrowy styl życia nie opiera się na jednym produkcie. Chodzi o zbilansowanie energii i spożywanie odpowiedniej ilości białek, tłuszczy, węglowodanów, błonnika, witamin i minerałów. Te zaś, najbardziej obficie, kryją się w źródłach niepozornych. Na jabłkach nikt nie pisze „FIT OWOC”, na ziemniakach nikt nie nakleja nalepek „REMEDIUM ODCHUDZAJĄCE”, a płatki owsiane nie są sygnowane napisem „Z NAMI SCHUDNIESZ”. Co chcemy przez to przekazać? Podchodźcie do tematów dietetycznych z głową. Jeżeli chcecie się odżywiać lepiej lub już od dłuższego czasu działacie w tym temacie, to bardzo dobrze! Nie dajcie się jednak zwieść reklamom „zdrowych” produktów, a już na pewno nie kupujcie ich w ciemno. Przykładowe pułapki dietetyczne : – BEZ CUKRU! – Warto się upewnić, że nie dodano zamiast niego syropu glukozowo-fruktozowego – tutaj szczególnie należy uważać na płatki śniadaniowe, granole oraz ciasteczka. – OGRANICZONA ILOŚĆ TŁUSZCZÓW! – Istnieje spora szansa, że żeby uzyskać taki efekt, dodano masę substancji chemicznych, a naturalne tłuszcze zamieniono na wysoce szkodliwy dla zdrowia i środowiska olej palmowy. Niestety, podobne pułapki mogą kryć się także pod postacią produktów, które ogólnie w społeczeństwie uważane są za zdrowe, w związku z czym – niskokaloryczne i dobre do spożycia w dużych ilościach. Masło orzechowe – większość osób uwielbia. Kupując je, warto jednak sprawdzić, czy składa się ono chociaż w 90% z orzechów, czy jest to jedynie pasta orzechowa, z dużym dodatkiem cukru, oleju palmowego i wzmacniaczy smaku. Suszone owoce – wydają się zdrowe i przeważnie takie są. Warto jednak pamiętać, że ich objętość jest dużo mniejsza niż owoców świeżych, a zawartość energii i cukrów – taka sama. Dodatkowo, czytanie etykiet tutaj także popłaca : najlepiej, żeby 100% produktu były to dane owoce. Negatywnym przykładem są często rodzynki, które mają w swoim składzie spory dodatek cukru, substancji konserwujących oraz oleju słonecznikowego – warto z takiego zakupu jednak zrezygnować. Sól himalajska – fenomen ostatnich lat. Warto jednak zwrócić uwagę, że pod kątem minerałów nie różni się ona zbytnio od soli morskiej, a zdecydowanie różni się ceną. Ponadto, nie musi być ona jodowana, jak to się dzieje w przypadku normalnej soli kuchennej – czasem prostsza, tańsza wersja produktu jest zdecydowanie lepsza. „Fit” olej kokosowy – kto nie słyszał o kawie kuloodpornej oraz o smażeniu na „zdrowym” oleju kokosowym, niech podniesie rękę. Mity na temat tego tłuszczu zostały jednak już dawno obalone – jest to po prostu źródło kwasów tłuszczowych nasyconych, które należy w miarę możliwości ograniczać. Do smażenia dalej najlepiej jest używać oliwy z oliwek lub oleju rzepakowego – mają dużo wyższą temperaturę dymienia i są korzystniejsze dla zdrowia. Podstawą w umiejętnym doborze produktów jest czytanie składów – tylko wtedy będziecie wiedzieć, co tak naprawdę wkładacie do koszyka i na swój talerz, a więc jak faktycznie dbacie o swój organizm, zdrowie i prawidłową regenerację! Autor: Joanna Trzcińska – trenerka BBL, specjalistka od dietetyki, biegaczka długodystansowa