BiegamBoLubię: sprintem przez stadiony Dosłownie i metaforycznie rozpoczynamy cotygodniową relację z naszej treningowej akcji. Dosłownie, bo tematem przewodnim była szybkość a w przenośni, bo do przebiegnięcia cały kraj. Zaczynamy! Zanim rozpocznie się iście sprinterski bieg następuje komenda… NA MIEJSCA! Przed blokami startowymi ustawiamy się zatem w Starogardzie Gdańskim a naszym starterem będzie trener Lucyna Petka. Liczna, 25-osobowa grupa zebrała się tam, aby spróbować swoich sił w sprincie. Przekonajmy się, jak całe zamieszanie wyglądało oczami pani trener. – Rozpoczęliśmy od spokojnej rozgrzewki biegowej, sprawności ogólnej i rozciągania, by przygotować mięśnie do dynamicznej pracy. Ćwiczyliśmy reakcje startowe podejmując rywalizację na odcinku 20 metrów z różnych pozycji startowych. Próbowaliśmy również nauczyć się startu z bloków a potem ze startu wysokiego wykonaliśmy kilkukrotnie bieg na dystansie 60 metrów. Całość zwieńczyło roztruchtanie – jednym zdaniem była to klasyka gatunku treningu sprinterskiego. Następną komendą w kolejności jest… GOTÓW! Uniesione biodra, stopy sklejone w blokami startowymi, napięcie i maksymalny poziom koncentracji – to dzieje się w głowie tuż przed wybiegiem. Sprawdzamy, zatem jak poradzili sobie z nimi ćwiczący na stadionie „Orła” w Warszawie. – Mimo, że zajęcia odbywały się wieczorem, to temperatura nas nie oszczędzała, zatem po rozgrzewce napiliśmy się wody – rozpoczęła swoją relację Joanna Trzcińska. – Po serii akcentów skipowych odbyły się wybiegi sytuacyjne, ze stania tyłem, siadu skrzyżnego, leżnia oraz z opadu. Wykonaliśmy także dwie mocne 120-tki, z narastającą prędkością – wszyscy spisali się na medal. Zwieńczeniem zajęć były zawody w nowej konkurencji – sztafecie 3×100 metrów. Wszyscy uczestnicy dzielnie rywalizowali, a emocje sięgały zenitu – to była prawdziwa walka – zakończyła chwaląc uczestników trenerka. Grobowa cisza, słychać bicie własnego serca. Czas zwalnia i nagle… START! Strzał startera oznacza początek, na który czekał każdy biegacz skradający się w blokach. Tak właśnie ruszyli do biegu uczestnicy pierwszego treningu po zamknięciu stadionów w Zielonej Górze. –Był to nasz pierwszy trening po przerwie, dlatego wprowadzenie do części głównej zajęć było długą i dokładną rozgrzewką składającą się z truchtu, rozciągania oraz ćwiczeń biegowych. W części głównej treningu zamiast klasycznych odcinków szybkościowych jak dla sprinterów na miarę swoich możliwości każdy biegał odcinki 80-100m. Bezpieczeństwo na naszych treningach to podstawa a brak doświadczenia kontroli swojego ciała może doprowadzić do kontuzji – napisał nam w swoim treningowym raporcie Patryk Sołtys. I tak dobiegliśmy do mety! Do zobaczenia za tydzień. Autor: Maciej Żukiewicz, trener BiegamBoLubię Ożarów Mazowiecki