Aktualności

Spontaneous Exercise, czyli rusz się Europejczyku!

W miniony wtorek na stadionie GOSIR Praga Południe odbył się trening lekkoatletyczny w ramach programu Erasmus + Sport. Biegacze z Polski, Litwy i Niemiec połączyli siły, aby zmobilizować społeczeństwo do aktywności fizycznej. Po wspólnych zajęciach przedstawiciele trzech krajów omówili polski model aktywności fizycznej i rozpoczęli wspólne prace nad europejskim modelem zajęć ruchowych.                                                                                                                                                                                                                                                                   „Spontaneous Exercise”, realizowany w ramach programu Erasmus+ Sport ma na celu zachęcić do regularnej aktywności fizycznej europejczyków w każdym wieku. Zajęcia w otwartej, darmowej formule mające na celu sportową edukację, świadomość wagi aktywności fizycznej oraz braku presji na wynik sportowy. To niezwykle ważne, ponieważ aż 60% mieszkańców Unii Europejskiej wcale nie uprawia sportu, a aż 2/3 osób powyżej 55 roku nie jest aktywnych fizycznie. Projekt „Spontaneous Exercise” ma na celu zmianę tego trendu. Trzy kraje – jeden cel Na stadionie GOSIR Praga Południe pojawili się przedstawiciele litewskiego klubu Volvere Run i niemieckiego miasta Guben. Przedstawicielami strony polskiej byli prezes koordynującej program Fundacji Wychowanie przez Sport Paweł Januszewski ( były mistrz Europy w biegu na 400 m przez płotki), gość specjalny Sebastian Chmara (halowy mistrz świata w 7-boju, oraz rekordzistka Polski w 10 i 7-boju) oraz amatorzy biegania z całego kraju. Trening poprowadzili trenerzy akcji BiegamBoLubię. Celem spotkania była wymiana doświadczeń, ale również świetna zabawa lekką atletyką. Po wspólnym truchcie oraz międzynarodowym wyścigu na ostatniej prostej stadionu przyszedł czas na ćwiczenia rozciągające. Później trenerzy prezentowali ćwiczenia poprawiające technikę biegu ,takie jak skipy lekkoatletyczne oraz przebieżki. Część główną zdominowały marsze na płotkach lekkoatletycznych. Całość spotkania zwieńczyły wspólne warsztaty nad projektem poświęconym spontanicznej aktywności ruchowej.   Więcej o tym wydarzeniu będzie można posłuchać na antenie radiowej Trójki, która jest partnerem wydarzenia. A jeśli jesteście spragnieni biegowych emocji i chcielibyście pobiegać, potruchtać, pochodzić, po prostu zacząć się ruszać to stadion GOSIR Praga Południe będzie do Waszej dyspozycji i to zupełnie za darmo. Ćwiczmy zatem i rozruszajmy Europę!   Autor: Maciej Żukiewicz, trener BiegamBoLubię Ożarów Mazowiecki

Spontaneous Exercise, czyli rusz się Europejczyku!

BiegamBoLubię – podsumowanie (10)

BiegamBoLubię: nie taki płotek straszny… Początkowo niektórzy widzieli w nim diabełka, jednak trenerzy ujarzmili bestię zwaną płotkiem lekkoatletycznym i okazało się, że wcale nie jest tak strasznie. Zapraszamy na ostatnią przed krótką przerwą wakacyjną wizytę na stadionach! Tematem zajęć były płotki lekkoatletyczne. Na bieżni w Barlinku w rolę poskramiających bestię zwaną płotkami wcielili się Piotr i Dawid Dzięcioł. Jak im poszło? Sprawdzamy! – Na początek proste ćwiczenia oswajające, koordynacyjne. W drugiej części zajęć skupiliśmy się już na ćwiczeniach ćwiczenia nogi atakującej oraz zakrocznej. W ostatniej fazie przeszliśmy do rywalizacji z pokonaniem dwóch i trzech płotków. Wniosek z zajęć? Nie taki diab… płotek straszny jak go malują!!! Pojawiły się głosy, że fajnie było dziś na tych płotkach. Być może dlatego, że ćwiczenia odbywały się na płotkach dziecięcych tzw. gąbkowych? Zobaczymy na kolejnych treningach z płotkami w tle. – podsumowali trenerzy. Trzeba przyznać, że poszło im fantastycznie. Przenosimy się teraz do stolicy, na drugi jej brzeg. To tam przy ulicy Podskarbińskiej znajduje się stadion lekkoatletyczny, na którym swoje zajęcia prowadzi trenerka Joanna Trzcińska. Posłuchajmy jej relacji z zajęć. – Ruszyliśmy z nową formą rozgrzewki. Tym razem 5×2 minuty biegu na przerwie jednej minuty truchtu. Potem było już tylko ciekawiej. Po wybiegach z różnych skipów skierowaliśmy się w stronę płotków. Ćwiczyliśmy przejścia pod nimi (niektórzy już wiedzą, że warto rozciągać biodra!) oraz nad nimi. Następnie czekały nas marsze na płotkach – zaangażowaliśmy nogę zakroczną oraz atakującą. Próbowaliśmy także przejść przez środek. Trening został zwieńczony rytmami przez płotki – wysokość została dobrana do poziomu każdego z uczestników. Potem już tylko kółko schłodzenia i rozciąganie obolałych mięśni. Ach, co to był za trening! – napisała Asia. Przysłowiowego byka za rogi wziął też Jakub Kokowski ze Złotowa, który w prostych, ale jakże trafnych słowach podsumował jak wyglądało spotkanie jego podopiecznych z płotkami lekkoatletycznymi. – Płotki to coś, co wygląda strasznie, ale postarałem się żeby wyglądało to zabawnie. – napisał nam. Naszym ostatnim płotkiem a w zasadzie stadionem, będzie ten w Pelplinie. Miasto znane z posiadania jednej z najdroższych książek świata, mowa o pierwszym wydaniu Biblii Gutenberga – taka ciekawostka historyczna. Wróćmy jednak do płotków i treningu Romana Hudzika i Grzegorza Watkowskiego. – Najpierw rozgrzewka ogólnorozwojowa wraz z 15-minutowym truchtem. Później przeszedłem do realizacji tematu głównego, czyli zajęć na płotkach. Były to rożnego rodzaju ćwiczenia, na nogę zakroczną i wykroczną, na zabawy z płotkami i na pokonywanie płotków i wzbogacanie techniki ich pokonywania. Na koniec był konkurs w dwóch drużynach na pokonanie płotkarskiego slalomu. Po tych ćwiczeniach zrobiłem bieg na odcinku 3x 100 m. tzw. rytmy. Pod koniec treningu były ćwiczenia rozciągające. Trening trwał ponad wyznaczoną godzinę, ale każdy dobrze się bawił, więc było miło prowadzić zajęcia – napisano w treningowym podsumowaniu. Jednym słowem zabawa. Pamiętajcie o niej podczas dwutygodniowej przerwy wakacyjnej. Biegajcie, uprawiajcie inne sporty rekreacyjnie, aby od 10 sierpnia wrócić na naszej zajęcia pełni energii oraz w doskonałej formie. Dziękujemy za pierwszą część sezonu i do zobaczenia po krótkiej przerwie! Autor: Maciej Żukiewicz, BiegamBoLubię Ożarów Mazowiecki

BiegamBoLubię – podsumowanie (10)

BiegamBoLubię – podsumowanie (10)

BiegamBoLubię: biegaczu rozciągaj się Wakacje w pełni, jednak na stadionach wciąż fantastyczna frekwencja. Na ubiegłotygodniowych zajęciach biegacze mierzyli się z gibkością. Sprawdzamy jak im poszło! Na początek zaglądamy na wschód naszego kraju, gdzie z reguły panują chłody, ale tym razem na treningu panował upał. A jak wiadomo, przy wysokiej temperaturze rozciąganie mięśni jest bardziej efektywne, gdyż włókna działają niczym plastelina. Rozgrzane są bardzo plastyczne, zimne – kruche i podatne na zerwanie. Tyle tytułem wstępu – oddajemy głos trenerce Elżbiecie Wiszenko z Białegostoku. – Gibkość jest bardzo ważna dla utrzymania sprawności naszego organizmu. Najpierw zaczęliśmy od rozgrzewki, która przygotowała nasze ciało do bardziej wymagających ćwiczeń. W Białymstoku upały afrykańskie, więc na stadionie można było złapać darmową opaleniznę. Zaniedbana sprawa Przenosimy się teraz do Starogardu Gdańskiego, gdzie nad często nielubianą i zaniedbywaną cechą motoryczną pracowała trenerka Lucyna Petka. – Temat nie dla każdego przyjemny, ponieważ rozciąganie często bywa pomijane przez początkujących biegaczy, a jest bardzo ważnym elementem treningu. Dzięki niemu, bowiem zwiększamy elastyczność mięśni, poprawiamy ich pracę i nasz ruch staje się bardziej ekonomiczny. Rozciąganie jest też swoistą profilaktyką przed kontuzjami. Trening rozpoczęliśmy od 20 minutowej spokojnej rozgrzewki biegowej i ćwiczeń sprawności ogólnej. Później przeszliśmy do rozciągania statycznego i wykonaliśmy serię ćwiczeń po 30 sekund każde. Następnie kilka luźnych przebieżek i delikatny trucht na boso po trawie – podsumowała pani szkoleniowiec. Pod okiem joginki Można powiedzieć, że była to istna bitwa pod Legnicą. Biegacze kontra rozciąganie. Jaki był wynik tego starcia? Zaglądamy na zajęcia do Szymona Latały. – Zajęcia rozpoczął 15-minutowy trucht. Następnie przeszliśmy do stretchingu dynamicznego. W głównej części zajęć był stretching statyczny z elementami jogi, którą poprowadziła zaproszona na zajęcia instruktorka jogi Olga Pilecka , nasza BBLowiczka. Po skończonej części głównej trening zwieńczyliśmy przebieżkami na odcinku 80 metrów. – podsumował trener Szymon. Na koniec cotygodniowego raportu, krótki apel. Niebawem przerwa wakacyjna, przed nami jeszcze jeden temat zajęć a później odrobina wolnego od zajęć BBL. Weźcie sobie do serca, to czego nauczyliście się na treningu. Pamiętajcie, aby po każdym bieganiu poświęcić kilka do kilkunastu minut na podstawowe ćwiczenia rozciągające. Po pierwsze będziecie po prostu zdrowsi, a po drugie będzie Wam się biegało luźniej, szybciej a przede wszystkim przyjemnie. Nie zaniedbujcie rozciągania! Autor: Maciej Żukiewicz, trener BiegamBoLubię Ożarów Mazowiecki

BiegamBoLubię – podsumowanie (10)

Informacje

KupujemyBoLubimy w… second handach?

Zakupy w secand handach okiem naszej rozbieganej blogerki Karoliny. Zakupy w secand handach okiem naszej rozbieganej blogerki Karoliny: “Kiedy zaczynałam biegać nie miałam o tym najmniejszego pojęcia. No dobrze, wiedziałam, że stawia się nogi naprzemiennie, prawa-lewa, nieco szybciej (albo dużo szybciej, jak ktoś umie) niż w marszu. I to tyle. Miałam buty z sieciówki za 60 zł i byłam przekonana, że niczego więcej nie potrzebuję.             O, jak bardzo się myliłam. Kiedy bieganie wessało mnie z głośnym mlaśnięciem niczym bagno na Biegu Katorżnika, okazało się, że średnia krajowa ledwo wystarcza na podstawowe potrzeby początkującego biegacza. Buty, legginsy krótkie i długie, koszulki, majtki, skarpetki, stanik, kurtka, zegarek, czapka, odblaski, pas z bidonem i pierdylion innych gadżetów to w najlepszym razie wydatek rzędu kilkuset złotych. W najgorszym, jeśli chcemy zabłysnąć na biegowej ścieżce i wspomóc się kompresją i innymi cudami – nawet kilku tysięcy.             Przyznaję, że na początku wpadłam w tę pułapkę jak ostatnia naiwna. Wydawało mi się, że bez butów za pół pensji i hiper-turbo-mega-odjazdowych skarpet nie przebiegnę więcej niż sto metrów. Umrę. Odpadną mi nogi. Albo ręce. Nie będzie progresu. Zniszczę sobie stawy i zejdą mi wszystkie paznokcie. Odwodnię się nie ciągnąc ze sobą na trening czterech małych bidonów z izotonikiem. I tak dalej. Nie kupiłam wszystkiego co było dostępne na rynku z jednego prostego powodu – nie wystarczyło mi wypłaty. Poprzestałam na przyzwoitych butach, najtańszych legginsach, podstawowej bieliźnie. Jedynym szaleństwem był zegarek z GPS i pomiarem tętna, a i ten zakup poprzedzony był dwoma tygodniami testów i przemyśleń. Jakoś z tego wybrnęłam, nic mi nie odpadło, a potem… zmądrzałam.             A jak już zmądrzałam, to odkryłam lumpeksy, a w nich koszulki, spodenki, kurteczki, a nawet profesjonalną sportową bieliznę. Bardzo często zdarza się, że rzeczy są nowe, po ekspozycji, mają komplet metek. Mogą mieć czasem plamkę, gdzieś wyciągniętą nitkę, ale dla mnie to nie ma znaczenia. Najdroższe co do tej pory kupiłam, to nowiutkie legginsy za 7,50 zł. W dobrze zaopatrzonym second-handzie można wyszperać dosłownie wszystko, za śmieszne pieniądze i naprawdę nie muszą to być zużyte szmaty. Trzeba mieć tylko trochę cierpliwości, żeby przeorać ten kawałek pola i twardą psyche, żeby przeżyć wiele bolesnych rozczarowań – jest koszulka, nie ma rozmiaru. Sorry, to nie H&M, tylko „Odzież na wagę” u pani Zosi. Czasem z bólem serca muszę odwiesić fajny ciuch, bo za duży. Albo zrobić prezent koleżance, która ma większy biust, więc to co na mnie smętnie łopocze, na niej opina się jak trzeba.             Ok, przyznaję – konkursu z serii „Lans na maratonie” nie wygram na pewno. Raczej nie będę dyktować trendów. Nowe kolekcje, piękne wzory omijają mnie szerokim łukiem. Mam kilka koszulek z biegów, kilka ze szmateksów. W nich trenuję i w nich startuję. Nie boli mnie to. Nie mam potrzeby bycia biegową modelką. Mniej więcej tak samo, jak nie mam potrzeby robienia makijażu i pięknej fryzury na jogging po lesie. Trenuję w tym, w czym jest mi wygodnie i dobrze, bo w sporcie ważniejsza jest dla mnie swoboda i luz, niż ładny wygląd i nadążanie za modą.  Lubię, kiedy w moim bieganiu jest prawda. Pot zalewający oczy, włosy rozwiane na wszystkie strony, czasem wykrzywiona z wysiłku twarz. I stara koszulka, z wyblakłym napisem. Ulubiona, znoszona, zmęczona tak samo jak ja. I nie czuję się ani gorsza, ani lepsza od innych. Po prostu wolę wolną stówkę wydać na fajny bieg w ciekawym miejscu, niż na kawałek szmatki.  A po porządnym treningu… no cóż, spójrzmy prawdzie w oczy – koszulka za piątkę „pachnie” równie zachwycająco, jak ta dwadzieścia razy droższa (po przecenie).             Mam przyjaciółkę, która zaczynała biegać w zwykłych tenisówkach. Takich z marketu. Zdarzyło jej się wyjść ze mną na trening w tym jakże profesjonalnym obuwiu, a do tego w różowych rajstopach i sukience, bo w tym właśnie stroju odwiedziła mnie poprzedniego dnia. W jej bieganiu też jest prawda i luz, mimo że nie ma reguł ani planów treningowych. I choć sama w kiecce nie pobiegam, bo mi niewygodnie, to nie widzę w tym nic złego.             Nie dajmy się zwariować. Jasne, że fajnie jest mieć nowe, ładne ciuchy, zdjęte z wieszaczka, na którym wisiały w równym rządku, ułożone kolorami i rozmiarami. Ale nie pozwólmy się zniechęcić tylko dlatego, że wyprawka początkującego truchtacza rujnuje kieszeń. Nie licząc butów potrafię z moich lumpeksowych zdobyczy złożyć zestaw o wartości mniejszej niż 40 zł – z kurtką, czapką i bielizną. Pieniądze nie grają w tym sporcie kluczowej roli. Jedyne, czego naprawdę potrzebujemy, by biegać to chęci i serce. Tylko to, nic więcej. KAROLINA FRĄCZAK „Brujita”

KupujemyBoLubimy w… second handach?

BiegamBoLubię POMAGAM

Rozpoczynamy zbiórkę odzieży sportowej dla biegających więźniów w ramach akcji “BiegamBoLubię POMAGAĆ” Odzież trafi do osadzonych, którzy chcą biegać, ale nie mają odpowiedniego sprzętu. W oddziałach w Poznaniu jest kilkudziesięciu więźniów, którzy żyją bieganiem i poświęcają mu każdą możliwą chwilę. Niestety większość z nich robi to w zwykłej odzieży oraz butach. Zatem, jeśli w waszej szafie zalega niewykorzystana, lub już nieużywana odzież wyślijcie ją na jeden z podanych poniżej adresów z dopiskiem “BiegamBoLubię POMAGAĆ” 1. Oddział Zewnętrzny Aresztu Śledczego w Poznaniu ul. Jarzębinowa 2, 62-052 Poznań 2. Oddział Zewnętrzny Aresztu Śledczego w Poznaniu ul. Nowosolska 40, 60-171 Poznań PomagamyBoLubimy 🙂

BiegamBoLubię POMAGAM

Jak ubierać się zimą

Prosta zasada, powtarzana często przez doświadczonych biegaczy mówi, że należy tak dobrać strój, jakby temperatura na zewnątrz była wyższa o co najmniej 10 stopni. Okres startów powoli się kończy, zawodów już jakby nieco mniej, jesień w pełni, zima za rogiem. Dla większości z nas będzie to czas przygotowania do wiosennych rywalizacji, więc  warto spędzić go efektywnie. Część z nas wybierze treningi na siłowni, gdzie będzie wylewała siódme  poty, jednak czy taki trening jest przyjemny ? Może zamiast nudnego do bólu tupotu na bieżni mechanicznej należy uświadomić sobie, że nawet najniższe temperatury nie będą w stanie nam zaszkodzić, oczywiście o ile odpowiednio się do tego przygotujemy. Tym, którzy biegają mniej wydaje się , że treningi  w chłodniejszym okresie wymagają dużych nakładów finansowych. Tutaj bardzo Was ucieszę, ponieważ wcale tak nie musi być. Na własnej skórze przekonałem się, że nawet gdy jest zimno, może być i przyjemnie i niedrogo. Dobierając strój na niższe temperatury trzeba pamiętać o zachowaniu komfortu cieplnego. Gdy ubierzemy się za ciepło będziemy się pocić, ubrania będą mokre, i w połączeniu z niską temperaturą sami prosimy się o przeziębienie. Prosta zasada, powtarzana często przez doświadczonych biegaczy mówi, że należy tak dobrać strój, jakby temperatura na zewnątrz była wyższa o co najmniej 10 stopni. Czyli wychodząc przy 5 stopniach ubieramy się jakby było  15. Jak to wygląda w praktyce ? Czy będzie Wam zimno ? Tak, w początkowym etapie treningu na pewno, ale tak ma być. Organizm podczas wysiłku rozgrzewa się i już po chwili biegu powinniśmy zacząć czuć się komfortowo, nie doprowadzając przy tym do przegrzania i pocenia się. Tyle  teorii, teraz praktyka!. GŁOWA Najszybciej wychładzamy się właśnie przez głowę. W temperaturach poniżej 5 stopni jej nakrycie jest elementem obowiązkowym. Używam taniej, cienkiej czapki bawełnianej. Czapka leży luźno przez co jest miejsce na odparowanie wilgoci, a nawet jeżeli lekko zamoknie nie ma kontaktu z głową i nie powoduje jej wychłodzenia. TWARZ I SZYJA Schodząc nieco niżej dobrym elementem wyposażenia jest chusta typu buff na szyję. Używam jej, kiedy temperatura spada w okolice 0 stopni, głównie do ochrony przed wiatrem i z reguły ściągam, kiedy  się rozgrzeję. GÓRNE PARTIE Na górne partie ciała stosuję warstwy. Na początek lekka koszulka techniczna, może być nawet najtańsza, ważne, żeby wystrzegać się bawełnianych t-shirtów. Na to niezbyt gruba bluza, koszulka z długim rękawem, leżąca luźno, tak, żeby temperatura mogła stworzyć lekką barierę ochronną. Przy silnym wietrze, oraz temperaturach poniżej 5 stopni warto założyć jeszcze na to lekką kurtkę chroniącą przed wiatrem. W przypadku braku otworów wentylacyjnych w kurtce, kiedy czujemy, że jest nam za ciepło, praktyczne jest regulowanie temperatury przez delikatne rozpięcie i wpuszczenie powietrza do środka, (nie stosować, kiedy warstwa druga jest już mokra) DŁONIE Schodząc niżej  dochodzimy do dłoni. W tym przypadku, w okolicach 0 stopni, stosuję cienkie, polarowe rękawiczki, które ściągam, kiedy już się rozgrzeję. Dłonie są częścią ciała, która bierze najmniejszy udział w ruchu, więc może nam być w nie zimno. NOGI Na nogi zakładam spodnie dresowe. Również dobrze jest nie używać produktów bawełnianych, ponieważ słabo wysychają w przypadku zamoczenia. W przypadku dużych mrozów w okolicach -15 można założyć kalesony termiczne , aby uniknąć odmrożeń skóry i efektu pieczenia po powrocie do domu. STOPY Skarpetki nieco wyższe, osłaniające ścięgno Achillesa. Tutaj pełna dowolność, raczej nie ma obawy, że będą nam się pocić stopy. Dochodzimy do samego dołu, czyli obuwia. To również jest kwestia indywidualna. W moim przypadku wygląda to, tak, że używam tego samego obuwia, w którym biegam w lato. Początkowo jest chłodno, ale po chwili stopy zaczynają wytwarzać ciepło i nie udało mi się jeszcze zmarznąć w czasie treningu, nawet w przemoczonym obuwiu. Warto zwrócić  uwagę, że jeżeli leży śnieg i jest miękko możemy wykorzystać starsze buty biegowe, w których amortyzacja jest już słabsza i najzwyczajniej w świecie “dodrzeć je”. PODSUMOWANIE Na zakończenie podsumuję wydatki: -> czapka 9,9 zł, -> koszulka termoaktywna 15 zł – 25 zł, -> bluza 35 zł, -> spodnie 49 zł, -> rękawiczki 5 zł – 10 zł, -> buty 59,9 zł Razem daje nam razem niecałe 200 zł, oczywiście przy założeniu, że nie posiadamy nic. Opcjonalna kurtka biegowa to wydatek rzędu 100 zł. Całą kalkulację robiłem w oparciu o aktualne ceny w dyskontach sportowych. Mam nadzieję, że udało mi się Was przekonać, że zima nie jest taka straszna. Najlepiej biega się podczas ujemnych temperatur, gdy jest zimno i sucho, a na ziemi leży śnieg. Najbardziej lubię spojrzenia zdziwionych  grubo owiniętych w ubrania przechodniów. Poza wszystkim bieganie zimą pomaga w wyrobieniu techniki biegu, ponieważ stopę stawiamy ostrożniej niż w lato. Pozwala także szybciej zrzucić zbędne kilogramy, bo nie tylko spalamy kalorie w czasie samego biegu, ale również zmuszamy organizm do wytężonego ogrzewania, a co za tym idzie, do używania większej ilości energii.

Jak ubierać się zimą

PolecamyBoLubimy

PolecamyBoLubimy

Zapisz się do naszego newslettera aby być na bieżąco z najnowszymi informacjami.
Zapisz się
close-image