Aktualności

TrenujemyBoLubimy (7): Nie ma sukcesu bez pierwszego zakresu.

Witajcie! W tym tygodniu wspólnie zrealizujemy temat stosunkowo prosty, z pozoru bardzo oczywisty, żeby nie powiedzieć nieco banalny. Trening w pierwszym zakresie, czyli bieg wolny, w internetowych planach treningowych określanyrównież jako OWB1 ( Ogólna Wytrzymałość Biegowa w I zakresie intensywności). Od dziś wolno nam biegać wolno! Przyznajcie, że w nazwach takich jak interwały, zabawa biegowa, cross aktywny, fartlek  czy BNP, kryje się coś ciekawego, jakaśintryga i element zaskoczenia. Natomiast trening w I zakresie z reguły kojarzy nam się z biegiem przesadnie wolnym i nudnym, a przecież my na tą „wolność”, będąc wiecznie zapracowanymi, czasu specjalnie nie mamy. Większość treningów gonimy jak ogiery na Wielkiej Pardubickiej, wychodząc z założenia, że taki trening przyniesie nam znacznie więcej korzyści, niż bieg w spokojnym tempie i na niskim pulsie. Nic bardziej mylnego. Kluczem do sukcesu jest reguła 80/20. Zarówno na poziomie amatorskim, jak i mistrzowskim. O co biega? Norwescy naukowcy dowiedli, że 80% treningów powinno być przeprowadzonych na niskim progu intensywności. Tylko w ten sposób możemy we właściwy sposób kształtować wytrzymałość, która jest absolutną bazą dla pozostałych zdolności motorycznych. Mało tego. Trening w I zakresie to czas dla naszego organizmu na regenerację i adaptację do mocniejszych obciążeń. W aspekcie fizjologicznym konsekwentne bieganie w I zakresie zdecydowanie poprawi naszą wydolność tlenową, czyli zdolność organizmu do wykonywania długotrwałego wysiłku o charakterze wytrzymałościowym. Jednym słowem same korzyści i brak wad. Mam nadzieję, że od dziś ambitne proporcje treningów lekkich do ciężkich w układzie 50/50 pójdą w zapomnienie i na dłuższy czas zaprzyjaźnicie się z regułą 80 % lekko – 20% ciężko. Trening zaczniemy dosyć nietypowo. W miejscu wykonamy kilka ćwiczeń rozgrzewających, ogólno usprawniających i poprawiających mobilność mięśni. Całość zakończymy lekkim stretchingiem. W tym miejscu dodam, że z racji małej intensywności wysiłku nie potrzebujemy jakiejś skomplikowanej i bardzo rozbudowanej rozgrzewki. Po 10 minutach powinniśmy być gotowi do naszego I zakresu. Moja propozycja to 25-30 minut spokojnego biegu w części głównej. Tak, tak, na stadionie. Wykorzystajcie ten czas na rozmowę ze znajomymi, wymianę doświadczeń i konsultacje z trenerami. W ten sposób przekonacie się, czy biegniecie w tempie konwersacyjnym, czyli takim, które pozwala Wam na swobodny dialog bez zadyszki i przyśpieszonego bicia serca. To prosty, amatorski sposób na określenie I zakresu. Jak w trakcie uznacie, że takie bieganie dookoła jest bardzo monotonne, to pomyślcie o „naszej” Patrycji Berezenowskiej, która swoje rekordy świata w biegach 24h, 48h z reguły bije na pętli około 1000m. Jest niesamowita! Nasze treningi trwają 60 minut, dlatego po zakończonym biegu, nadmiar czasu wolnego możecie wykorzystać na kilka ćwiczeń wzmacniających (pompki, brzuszki, grzbiet, core). Nawet krótkie serie tych ćwiczeń, to zawsze dobry pomysł. W naszym I zakresie jest jeszcze jeden, niezwykle istotny element, o którym wcześniej nie wspomniałem. Spokój. Ten wewnętrzny. Psychiczny reset i uwolnienie się od codziennego pędu. Dobrze wykorzystajcie ten czas, a gwarantuję, że bieg wolny stanie się waszym ulubionym środkiem treningowym. Dzięki za uwagę. Życzę sobie i wam, by nas było stać, na święty spokój. Brzmi znajomo, prawda?… 😉 Z kilometrami pozdrowień, Bartłomiej Osior – bbl Wydminy  

TrenujemyBoLubimy (7): Nie ma sukcesu bez pierwszego zakresu.

„Żychlin W BIEGU” po raz drugi!

Położone w województwie łódzkim miasto Żychlin po raz drugi z rzędu stanie się areną zmagań biegaczy na dystansach 5 i 10 km. Impreza odbędzie się 12 czerwca (niedziela). Dla najlepszych przewidziano nagrody finansowe.   Miasteczko biegowe zlokalizowane będzie przy Stadionie Miejskim w Żychlinie – to tam usytuowane będą start i meta biegu, biuro zawodów, parking oraz miejsce dekoracji zwycięzców. Pierwsi na trasę ruszą uczestnicy biegu głównego na dystansie 10 km. Punktualnie o godz. 10:00 strzał startera rozpocznie ich zmagania. Siedem minut później o zwycięstwo powalczą zawodnicy w biegu towarzyszącym na 5 km. Trasa obu dystansów wiedzie po tej samej pętli. Uczestnicy na krótszym dystansie pokonają trasę jednokrotnie, a uczestnicy 10 km dwukrotnie. Tuż przed startem obu biegów odbędzie wspólna rozgrzewka, którą poprowadzi Sławek Jagnyziak. Znany na Mazowszu instruktor sportów oraz biegania, prezes klubu OCR Bestie Legionowo, wcieli się również w rolę konferansjera.   Medale dla każdego oraz nagrody finansowe dla najszybszych   Każdy uczestnik „Żychlin W BIEGU” na mecie otrzyma medal, natomiast najlepsze trójki wśród kobiet i mężczyzn w kategorii OPEN (na obu dystansach) zostaną uhonorowane nagrodami finansowymi w kwotach: 300, 200 i 100 zł oraz pucharami, które otrzymają również zwycięzcy wszystkich kategorii wiekowych. Ceremonię wręczania nagród przewidziano na godzinę 12:30.   – Cieszymy się, że sukces frekwencyjny zeszłorocznej edycji zachęcił władze gminy do organizacji kolejnej odsłony zmagań biegowych w Żychlinie. Mam nadzieję, że impreza na stałe zagości w kalendarzu lokalnych wydarzeń sportowych – powiedział Wojciech Pawelec, dyrektor sportowy biegu.   Zapisy nawet w dniu biegu, możliwy udział wózkarzy   Opłata startowa dla „Żychlin W BIEGU” do dnia 15 maja br. wynosi 60 złotych. Później wpisowe wzrasta do 70 złotych i jest to cena obowiązująca do 5 czerwca. Po tym terminie za udział w biegu uczestnicy zapłacą 90 zł. Zapisy prowadzone są drogą elektroniczną (link znajduje się poniżej). Co istotne, do biegu zapisywać się można nawet w dniu wydarzenia, ale wyłącznie w biurze zawodów (w godzinach 8:00-9:00), gdzie płatność odbywa się gotówką.   W biegu na dystansie 10 kilometrów mogą startować wózkarze. Do startu dopuszczeni będą zawodnicy korzystający z aktywnych wózków inwalidzkich (tzw. active wheelchair)   Świetne wyniki rok temu   Podczas zeszłorocznej, premierowej edycji „Żychlin w BIEGU” po zwycięstwo w biegu głównym sięgnęli  Patryk Kwasiborski z TKKF KUBUŚ SIERPC (36:20) oraz Agnieszka Kajak z Rozbiegani Żychlin (47:10). Z kolei na dystansie 5 km zwyciężyli: Jarosław Kulik z Bestie OCR Legionowo (17:17) oraz Agnieszka Pachniewska (21:49).  „Żychlin w BIEGU” poprzedzi zmagania kolarzy szosowych w ramach odbywającego się, tegorocznego cyklu ŻTC BIKE RACE. Żychlin będzie piątym etapem całej serii, składającej się z 10 lokalizacji.   Bardziej szczegółowe informacje o biegu dostępne są pod adresem: https://www.ztc.pl/etapy/zychlin-w-biegu,5,44.html . Zapisy do biegu: https://www.ztc.pl/wyscigi/lista-startowa-zapisy,5,67.html . Regulamin biegu znajduje się pod adresem: https://www.ztc.pl/wyscigi/regulamin,5,66.html.

„Żychlin W BIEGU” po raz drugi!

TrenujemyBoLubimy(6): Rozgrzewka przedstartowa od A do Z

Strategia, zakładane średnie tempo biegu, prognoza pogody, dobór stroju i obuwia, odżywianie na trasie,  przewidywany czas na mecie i miejsce w kategorii wiekowej. O tym wszystkim i wielu innych kwestiach często długimi godzinami rozmyślamy przygotowując się do startu w zawodach. Związany z tym stres niejednokrotnie przyprawia nas o nerwowe bóle brzucha i całonocną bezsenność. Staramy się zrobić wszystko, żeby żaden z tych szczegółów nie pozbawił nas komfortu w czasie startu. Dobrze, to wszystko jest ważne. Nawet bardzo ważne. Ale zadam teraz jedno pytanie, być może na wagę podium; kto, na dzień przed udziałem w zawodach, planuje w jaki sposób przeprowadzić przedstartową rozgrzewkę tak, żeby cały organizm optymalnie przygotować do biegu? No właśnie… Z moich obserwacji jasno wynika, że jeden z ważniejszych elementów tej przedstartowej układanki jest bardzo często bagatelizowany. Wybór koloru skarpetek bierze górę nad właściwym pobudzeniem wszystkich układów do wysiłku o wzmożonej intensywności. Zmieńmy to. Tu i teraz. Jak sama nazwa nam sugeruje, głównym celem rozgrzewki jest podniesienie temperatury. Chodzi o temperaturę wewnętrzną ciała. To z kolei ma bezpośredni związek z pobudzeniem całego układu krążenia oraz przyśpieszeniem przemian metabolicznych i zwiększeniem wykorzystania węglowodanów w czasie wysiłku. Rozgrzewka przyczynia się także do pozytywnych zmian w układzie więzadłowo-stawowym. Zwiększenie elastyczności ścięgien i więzadeł  w znaczący sposób pomoże ograniczyć ryzyko powstania kontuzji. Ile powinna trwać rozgrzewka i jaką mieć intensywność? Zasada jest prosta; im krótszy start, tym dłuższa i bardziej dynamiczna rozgrzewka. To oczywiście duże uogólnienie, ale dla nas, biegaczy amatorów, powinno to być bardzo obrazowe. Start na 5km od pierwszych sekund wiąże się z bardzo dużą intensywnością. Zupełnie inaczej sprawy mają się na przykład w biegach ultra, gdzie pierwsze 5-10 kilometrów można poniekąd potraktować jako rozgrzewkę. My dziś przeprowadzimy rozgrzewkę przed startem na 10km, czyli zakładamy że nasz docelowy wysiłek potrwa około 40-60 minut. Zaczynamy.   Jeżeli jest chłodno na czas rozgrzewki nie rozbierajmy się do stroju startowego. Warstwę wierzchnią zdejmiemy przed samym startem. Na początek trucht. Zaprawieni w boju biegacze będą potrzebowali 3-4 km, początkującym wystarczą 2km. Uśredniamy to do ok. 12-15min. Następnie, na odcinku 10m wykonajmy kilka podstawowych ćwiczeń, rozpoczynając od krążeń ramion i na delikatnych półskipach kończąc. W tym miejscu nie dajmy ponieść się przedstartowym emocjom. Pilnujmy, żeby spokojna rozgrzewka nie przerodziła się w trening szybkości czy siły biegowej. Teraz czas na ćwiczenia w miejscu; krążenia, wymachy, skręty. Warto do tych celów wykorzystać przydrożne drzewo, słup czy fragment ogrodzenia. Pamiętajcie, że biegamy całym ciałem, dlatego nie zapominajcie o kręgosłupie, ramionach i  klatce piersiowej, która za chwilę odpowiedzialna będzie za wasz oddech. Kolejny etap rozgrzewki to ćwiczenia rozciągające. Tu też nie warto przesadzać. Nad elastycznością mięśni i ścięgien powinniśmy pracować przez cały rok, a nie na 10 minut przed startem w zawodach. Każdy ruch starajcie się robić świadomie i traktować go jako dużą korzyść dla całego ciała. Zostało nam jeszcze przedstartowe pobudzenie. Proponuję 3-4 luźne przebieżki, nie dłuższe niż 100m. To czas i miejsce, gdzie wasze serce powinno zabić trochę mocniej, a wasz rytm oddechowy znacznie przyśpieszyć. Niektórzy trenerzy mówią o tzw. „pierwszym zmęczeniu”. Według mnie pobudzenie jest bardziej trafionym określeniem. Rozgrzewkę powinnyśmy zakończyć około 10 minut przed startem. Jeżeli bierzemy udział w dużym, masowym biegu ulicznym i ustawienie się na linii startu może nam zająć znacznie więcej czasu, to zadbajmy o to, żeby w gotowości być nawet 15-20 minut przed wystrzałem startera. I już na  zakończenie; rozgrzewka ma nas przygotować, ale nie zmęczyć, dlatego darujcie sobie podbiegi, serie przysiadów z wyskokami i inne, ekstremalne ćwiczenia wyniesione z zajęć crossfit’owych. Nie czas i nie miejsce 😉  Powodzenia! Autor: Bartłomiej Osior – bbl Wydminy  

TrenujemyBoLubimy(6): Rozgrzewka przedstartowa od A do Z

Informacje

Testujemy opaski Ivybands

Należę do tych osób, które na treningu wygodę cenią ponad wszystko. Nie cierpię kiedy mi coś dokucza, zjeżdża, podnosi, uciska albo lata. Dlatego pod kątem komfortu, każdy element garderoby wybieram bardzo starannie i nie uznaję kompromisów. O ile dość szybko znalazłam idealnie przylegający top, legginsy dopasowane prawie jak własna skóra i buty, które niemal same biegają, to ogromnym problemem okazały się drobiazgi. Te małe elementy, o których na codzień nawet nie myślimy, a ich brak dostrzegamy dopiero w krytycznych momentach. Wiecie, że najwięcej kłopotu miałam z okiełznaniem włosów? Kto by pomyślał, że trening lub zawody można położyć przez fryzurę ? Chociaż może fryzura to w tym przypadku dość szumne określenie. Artystyczny nieład, swobodny rozgardiasz, chaos na szeroka skalę… tak w wielkim uproszczeniu można nazwać to co jest na mojej głowie podczas treningu. Niestety poza treningiem często też. Nie będę ukrywać. Mistrzem wyrafinowanych fryzur nigdy nie byłam. Za to mogę kandydować na miss bałaganu na głowie lub królową kitek i kucyków. Zapewniam Was, że obstawiam czołówkę z dużą szansą na podium. W trakcie treningu najbardziej irytuje mnie kiedy na twarz spadają mi włosy. Są wszędzie! Spadają na wilgotne czoło. Chętnie włażą w oko. A apogeum szału osiągam, kiedy kosmyk spada mi skropioną potem twarz i zaczyna łaskotać. Jestem wtedy bezbronna, bo w dłoniach np. trzymam dwa ciężkie hantle. Mogę próbować go zdmuchnąć, ale on zawsze powraca. Mogę go strząsnąć hantlą, ale ryzykuje utratę nosa. Ostatecznie muszę przerwać serię, rzucić z hukiem ciężar o podłogę i nieposłuszny kosmyk okiełznać. A on i tak po minucie wróci na miejsce, z którego go przed momentem zabrałam. Podobnie jest na treningu biegowym. Po 3 kilometrze z mojego misternie wykonanego, idealnie wylizanego kucyka zaczynają wyłazić, niczym dżdżownice po deszczu, kosmyki włosów. Ja zaczynam wyglądać jak czupiradło i zamiast skupiać się na prawidłowej pracy rąk podczas biegu to nerwowo strącam loki, które przysłaniają mi pół świata. Szukałam rozwiązań. Rynek obfituje w opaski, gumki, spinki i kokardki, ale są one świetnym rozwiązaniem dla statycznych dam, a nie dla kobiet aktywnych fizycznie. Uwierzcie, starłam się je przysposobić, ale więcej było z tego kłopotu niż wygody. W końcu trafiłam na opaski dedykowane sportowcom. Może na tak szumne miano jak sportowiec nie zasługuję, ale czy moje włosy są mniej kapryśnie niż włosy sportowej ikony? Nie sądzę! Dlatego postanowiłam spróbować. W sumie… co mi szkodzi?! Tak zaczęła się moja przygoda z Ivybands. Na pierwszy rzut oka to zwykła opaska. Ładna, kolorowa, ale nie bardzo potrafisz stwierdzić na czym polega jej innowacyjność. Zdanie zmienisz kiedy ją przymierzysz. Wtedy się troszkę zdziwisz, bo gdzie ją założysz tam zostanie. Zazwyczaj opaski mają tendencję do wędrowania po całej głowie. Czasem wystarczy, że poruszysz powieką, a skrupulatnie ułożony kawałek materiału zdąży się ześlizgnąć. Tutaj nie musisz się tego obawiać. Część opaski stanowi gumka, dzięki której całość świetnie dopasowuje się do kształtu głowy. Nieważne czy jest ona bardziej okrągła, czy owalna. Wszystko będzie pasowało jak trzeba. Najbardziej zastanawiające jest jednak to, dlaczego zostaje ona na swoim miejscu. Sekret tkwi w tym czego nie widać. Odpowiedź na swoje pytanie znalazłam dopiero po wewnętrznej stronie. Z zewnątrz opaska jest śliska, ale od środka wyścielona jest delikatnym „meszkiem”. Producent nazywa to “unikatową wyściółką z materiału kompozytowego, Velvet.” Zapewnia także, że: “Zastosowany materiał został opracowany po 2 latach badań i opatentowany na całym świecie” oraz “został opracowany przez absolwentów Harvardu i wielokrotnie testowany przez przez najlepszych sportowców, zwycięzców maratonów i osoby aktywne fizycznie”. Dla mnie to akurat mało istotne czy materiał jest kompozytowy czy nie, ale działa. Biegam w Ivybands ponad trzy miesiące, więc zdążyłam wypróbować je przy różnej pogodzie. Raz przypadkowo opaska zaplątała się w pralce, wiec mogę przynać, że pierze się dobrze i nie farbuje. Zaliczyłam w nich również starty w zawodach. Nie zawiodła mnie. Opaski są dostępne w trzech szerokościach: 1,5 cm, 2 cm (wersja odblaskowa) i 2,5 cm. Jeśli chodzi o funkcjonalność to szerokość nie ma żadnego znaczenia. Wszystkie trzymają się jednakowo dobrze. Oferowane są w szerokiej gamie kolorystycznej. Przypuszczam, że każda z nas znajdzie coś odpowiedniego dla siebie. Cena też jest przystępna. Opaska to koszt niespełna 25 PLN. Dzięki temu, że marka nie jest jeszcze zbyt popularna w Polsce, mamy szansę na zakup unikatowego produktu, który się wyróżnia. Dla mnie to istotne, bo lubię mieć gadżety inne niż wszyscy. Bardzo cieszy mnie fakt, że producent pomyślał o bezpieczeństwie i zaprojektował opaskę odblaskową specjalnie dla kobiet, które trenują po zmroku. Nie wiem czy pamiętacie, ale swego czasu napisałam dla Was tekst “Jak Cię widzą… takie Twoje bezpieczeństwo!” [czytaj TUTAJ] Tłumaczyłam w nim jak w domowych warunkach sprawdzić jakość elementu odblaskowego. Test z telefonem komórkowym wypadł pozytywnie. Odblaski na opasce są dobrej jakości i nie zawiodą w ciemnościach.  Autor: Ilona Brusiło – trener bbL Warszawa, mamyruszamy.pl  

Testujemy opaski Ivybands

Ivybands – rewelacyjne opaski do włosów

Bieganie to najprostsza forma ruchu, dającą ogromną satysfakcję i przyjemności na każdym etapie. Początkowo odczuwamy ogromną radość z przełamania wewnętrznych oporów oraz zastrzyk energii zwiększający motywację podczas pierwszych treningów. Następnie pojawia się duma z pierwszych sukcesów oraz potrzeba osiągnięcia coraz bardziej ambitnych celów. Zdarza się, że bieganie jest formą relaksu pozwalają oderwać się od codziennych obowiązków.    Niezależnie od motywacji i pomysłu na bieganie nic nie powinno utrudniać nam treningu. Częstym problemem biegaczy posiadających dłuższe włosy są zsuwające się opaski, gumki do włosów, spinki. W odpowiedzi na ich potrzeby grupa profesjonalistów zaprojektowała opaski, które skutecznie przytrzymują włosy i nie zsuwają się z głowy. Opaski były przez 2 lata testowane na Uniwersytecie Harwarda w najbardziej ekstremalnych warunkach. Specjalna wewnętrzna warstwa kompozytowa Velvet dzięki unikalnym właściwościom stabilnie i delikatnie przytrzymuje włosy, pozostawiając opaskę w tym samym miejscu nawet podczas intensywnego wysiłku czy kilkugodzinnego noszenia. Dzięki temu możesz zapomnieć o bolesnym uciskaniu głowy czy nieprzyjemnym wyrywaniu pojedynczych włosów. W przeciwieństwie do silikonowych opasek nic nie pozostaje na włosach ani nic się nie wykrusza. Na świecie opaska Ivybands stała się ulubionym sportowym gadżetem nie tylko profesjonalnych sportowców, ale również entuzjastów aktywności. Towarzyszy w drodze na siłownię, pilates, w trakcie biegania, a nawet podczas ćwiczeń w domu. Opaska doskonale podtrzymuje włosy podczas treningu, tak więc spadające na oczy kosmyki włosów nie będą już dla nikogo problemem. W Polsce opaski Ivybands są dostępne od kilku miesięcy, ale już zdobyły grono fanów usatysfakcjonowanych ich skutecznością. To rewolucyjna opaska, pierwsze, która nie zsuwa się z głowy. Przy czym jest tak delikatna, że możesz o niej zapomnieć. Szeroki wybór wzorów i bogaty wachlarz kolorystyczny są odpowiedzią na najnowsze trendy, oraz zróżnicowane gusta użytkowników. Wśród modeli znajdują się wersje z paskiem odblaskowym zwiększającym bezpieczeństwo po zmroku. Aktualnie dostępne są opaski w szerokościach 10 mm, 16 mm, 22 mm, 25 mm. Wszystkie w bardzo atrakcyjnej cenie ok. 25 zł. Pełen dostępny asortyment znajduje się na oficjalnej stronie produktu: www.ivybands.pl Opaski zaprojektowane z myślą o zabieganych, pozwalają cieszyć się z treningu i powodują, że każdy kilometr przebyty wspólnie sprawia radość. Innowacyjne opaski, które nie zsuwają się z głowy, nie plączą włosów i są dostępne we wszystkich kolorach tęczy. Dołącz do grona usatysfakcjonowanych fanów Ivybands! 

Ivybands – rewelacyjne opaski do włosów

Ivybands – rewelacyjne opaski do włosów

Bieganie to najprostsza forma ruchu, dającą ogromną satysfakcję i przyjemności na każdym etapie. Początkowo odczuwamy ogromną radość z przełamania wewnętrznych oporów oraz zastrzyk energii zwiększający motywację podczas pierwszych treningów. Następnie pojawia się duma z pierwszych sukcesów oraz potrzeba osiągnięcia coraz bardziej ambitnych celów. Zdarza się, że bieganie jest formą relaksu pozwalają oderwać się od codziennych obowiązków.    Niezależnie od motywacji i pomysłu na bieganie nic nie powinno utrudniać nam treningu. Częstym problemem biegaczy posiadających dłuższe włosy są zsuwające się opaski, gumki do włosów, spinki. W odpowiedzi na ich potrzeby grupa profesjonalistów zaprojektowała opaski, które skutecznie przytrzymują włosy i nie zsuwają się z głowy. Opaski były przez 2 lata testowane na Uniwersytecie Harwarda w najbardziej ekstremalnych warunkach. Specjalna wewnętrzna warstwa kompozytowa Velvet dzięki unikalnym właściwościom stabilnie i delikatnie przytrzymuje włosy, pozostawiając opaskę w tym samym miejscu nawet podczas intensywnego wysiłku czy kilkugodzinnego noszenia. Dzięki temu możesz zapomnieć o bolesnym uciskaniu głowy czy nieprzyjemnym wyrywaniu pojedynczych włosów. W przeciwieństwie do silikonowych opasek nic nie pozostaje na włosach ani nic się nie wykrusza. Na świecie opaska Ivybands stała się ulubionym sportowym gadżetem nie tylko profesjonalnych sportowców, ale również entuzjastów aktywności. Towarzyszy w drodze na siłownię, pilates, w trakcie biegania, a nawet podczas ćwiczeń w domu. Opaska doskonale podtrzymuje włosy podczas treningu, tak więc spadające na oczy kosmyki włosów nie będą już dla nikogo problemem. W Polsce opaski Ivybands są dostępne od kilku miesięcy, ale już zdobyły grono fanów usatysfakcjonowanych ich skutecznością. To rewolucyjna opaska, pierwsze, która nie zsuwa się z głowy. Przy czym jest tak delikatna, że możesz o niej zapomnieć. Szeroki wybór wzorów i bogaty wachlarz kolorystyczny są odpowiedzią na najnowsze trendy, oraz zróżnicowane gusta użytkowników. Wśród modeli znajdują się wersje z paskiem odblaskowym zwiększającym bezpieczeństwo po zmroku. Aktualnie dostępne są opaski w szerokościach 10 mm, 16 mm, 22 mm, 25 mm. Wszystkie w bardzo atrakcyjnej cenie ok. 25 zł. Pełen dostępny asortyment znajduje się na oficjalnej stronie produktu: www.ivybands.pl Opaski zaprojektowane z myślą o zabieganych, pozwalają cieszyć się z treningu i powodują, że każdy kilometr przebyty wspólnie sprawia radość. Innowacyjne opaski, które nie zsuwają się z głowy, nie plączą włosów i są dostępne we wszystkich kolorach tęczy. Dołącz do grona usatysfakcjonowanych fanów Ivybands! 

Ivybands – rewelacyjne opaski do włosów

PolecamyBoLubimy

PolecamyBoLubimy

Zapisz się do naszego newslettera aby być na bieżąco z najnowszymi informacjami.
Zapisz się
close-image