Aktualności

Z Hashimoto da się biegać

Regularne treningi i ograniczenia w diecie czasami nie skutkują uzyskaniem wymarzonej sylwetki. Jeżeli dodatkowo zauważamy chroniczne zmęczenie i przygnębienie, odczuwamy mocniej zimno i mamy chrypkę, to warto sprawdzić, czy problem nie tkwi aby w tarczycy. Zaburzenia wydzielania hormonów Tarczyca to mały narząd endokrynny zlokalizowany w przedniej części szyi. Odpowiedzialny jest za wydzielanie trójjodotyroniny (T3) i tyroksyny (T4) decydujących o prawidłowym metabolizmie w organizmie. Aktywność wydzielania tych hormonów regulowana jest poprzez działanie przysadki mózgowej i wydzielanie tyreotropiny – TSH oraz podwzgórza, w tym przypadku tyreoliberyny – TRH. Zarówno ich nadmierne pobudzenie, jak i spadek stężenia powodują istotne zmiany w organizmie. W niedoczynności tarczycy przyczyną może być jej zapalenie, zwane inaczej wolami limfocytarnymi lub Hashimoto. To autoimmunologiczne zapalenie tarczycy powoduje zmniejszenie lub zatrzymanie wydzielania hormonów T3 i T4. Stąd również oznaczenie stężenia tych markerów są pierwszym krokiem do diagnozy Hashimoto. Objawy Hashimoto Notowane są przypadki bezobjawowego przebiegu Hashimoto. Wtedy to nawet sam pacjent może nie być świadom choroby autoimmunologicznej. Częściej jednak bywa, że uporczywe objawy wynikają z niedoczynności tarczycy i zmuszają do wizyty u lekarza. Do prawidłowego zdiagnozowania limfocytowego zapalenia tarczycy niezbędne jest oznaczenia TSH, przeciwciał anty-TPO, USG tarczycy oraz w zaawansowanym stopniu jej biopsja. Zdarza się, że w pewnych okresach choroby występuje nadczynność tego narządu (Hashitoxicosis) objawiającym się np. jego anatomicznym powiększeniem, pojawieniem się guzków oraz nadmiernym wydzielaniem T3 i T4. W większości przypadków notuje się niedoczynność i to ona decyduje o pojawiających się objawach. Mogą temu towarzyszyć inne choroby, jak np. reumatoidalne zapalenie stawów, celiakia, choroba Addisona i Biermera. Najbardziej charakterystycznymi objawami są: wzrost masy ciała, suchość skóry (przede wszystkim na łokciach i kolanach), odczuwania permanentnego zimna, nerwowość, apatia, depresja, problemy z koncentracją, szybsze męczenie się i kołatanie serca. Te ostatnie mogą również wskazywać na stan anemii, która często jest notowana przy długotrwałej niedoczynności tarczycy. Powodem tego stanu jest słabsze wchłanianie kwasu foliowego i żelaza w jelitach. To, co powinno zwrócić dodatkową uwagę biegaczy to zaparcia, zatrzymywanie wody, podwyższenie frakcji cholesterolu LDL, nadmierna potliwość oraz bradykardia. Słabsze dotlenienie, zmniejszenie kurczliwości serca i jego rytmu wpływa na poziom wydolności. W konsekwencji takiego stanu, osoby z niedoczynnością tarczycy wykazują osłabione wykorzystanie tkanki tłuszczowej jako substratu energetycznego i szybsze spalanie glikogenu mięśniowego i wątrobowego. To, co dla zdrowego zawodnika oznacza lekką przebieżkę, dla chorego może być już wysiłkiem okołoprogowym lub czysto beztlenowym. Wśród przyczyn występowania tych anomalii wymienia się obciążenie genetyczne, stres, zmiany wynikające z płci i wieku (szczególnie kobiety pomiędzy 45 a 60 rokiem życia) oraz styl życia identyfikowany poprzez aktywność fizyczną oraz spożywaną dietę. Leczenie Najczęściej przy Hashimoto wprowadzane jest leczenie objawów, a nie przyczyn. Stąd również przepisuje się leki immunosupresyjne (obniżające odporność i autoagresję) i sterydy, które wykazują działanie przeciwzapalne oraz w bardziej zaawansowanym stopniu choroby kuracje hormonalną pobudzającą wydzielanie T3 i T4. Zmianom powinien ulec również stylu życia. Podobnie jak w przypadku innych hormonów, znaczniejsze zaburzenia w organizmie zauważa się przy wysiłkach o wysokiej intensywności. Umiarkowane i o średnim czasie trwania wpływają prozdrowotnie. W tym przypadku warto znaleźć swój indywidualny złoty środek. Osobom początkującym wychodzi z pomocą Światowa Organizacja Zdrowia i Instytut Żywności i Żywienia zalecając od 30 do 45 minut lekkiego, codziennego wysiłku. Nie są za to wskazane interwały, udział w zawodach i ciężkie treningi oporowe, w tym trening siły maksymalnej, które mocno wycieńczają organizm. Intensywny wysiłek w połączeniu z niskokaloryczną dietą, która nie zabezpiecza dziennego zapotrzebowania organizmu może powodować niedoczynność tarczycy i Hashimoto. Wydzielany w nadmiarze hormon stresu- kortyzol, skutecznie blokuje w takim przypadku T4 do T3. Poza typowymi objawami chorobowymi u sportowców może pojawić się również przemęczenie lub przetrenowanie. Wysiłek fizyczny nie może jednak wpłynąć na pojawienie się tych zaburzeń, ale może je potęgować lub leczyć. Dieta W przypadku schorzeń autoimmunologicznych często stosowana jest dieta bezglutenowa. Nie ma jednak dowodów na skuteczność tej metody. Sama celiakia wymaga restrykcyjnej eliminacji glutenu z diety, który to w tym przypadku może powodować niedoczynność tarczycy. Równie nieskuteczne jest też unikanie innych substancji, jak np. laktozy, bez potwierdzonej nadwrażliwości. Sposób żywienia powinien być oparty za to na protokole autoimmunologicznym, czyli na takim sposobie odżywiania, który wyklucza dostarczenie ewentualnych, zdiagnozowanych alergenów i substancji nasilających odpowiedź autodestrukcyjną (w tym leki przeciwzapalne). Rozsądnym i polecanym jest stosowanie zrównoważonej, zbilansowanej diety opartej o zalecenia Instytutu Żywności i Żywienia w Piramidzie Zdrowego Żywienia i Aktywności Fizycznej przypominającą dietę przeciwzapalną. Taka sposób żywienia opiera się na warzywach, owocach o niskim indeksie glikemicznym, rybach i owocach morza, mięsie i podrobach ze sprawdzonych źródeł, zdrowych tłuszczach, probiotykach polepszających mikroflorę jelit oraz suplementach: omega 3, witaminach rozpuszczane w tłuszczach oraz np. glutaminie. Dzienna podaż węglowodanów powinna wynosić od 3 do 10 gramów i jest szczególnie ważna przy żywieniu okołotreningowym. Autor: Natalia Grzebisz

Z Hashimoto da się biegać

TrenujemyBoLubimy – roztrenowanie

Biegamy wspólnie tak szybko, że nie wiadomo kiedy dobiegliśmy już do końca tegorocznej akcji BiegamBoLubię. Mamy nadzieję, że nasze porady i treningi wzbogaciły waszą sportową wiedzę i uatrakcyjniły najprostszą formę ruchu jaką jest bieganie. Sezon jesienny się kończy, dlatego ostatnim tematem zajęć będzie roztrenowanie. Jak ćwiczyć, żeby skutecznie odpocząć? Są różne warianty tego okresu treningowego. Chodzi w nim głównie o relaks, aktywny wypoczynek. Od reżimu biegowego należy odpocząć zarówno psychicznie jak i fizycznie. To również czas, aby pochylić się nad rzeczami, które zaniedbywaliśmy w trakcie sezonu. Wszystko po to, żeby później z mozołem budować formę do kolejnych startów wiosną. Nie da się „żyłować” naszego silnika, czyli organizmu przez cały czas. Oczywiście może się udać 1-2 sezony, ale w końcu dopadnie nas zmęczenie, zniechęcenie i przetrenowanie, co z dużą dozą prawdopodobieństwa doprowadzi do poważnej kontuzji. Niektórzy w ogóle odrzucają na 3-4 tygodnie bieganie i oddają się sportom zespołowym lub też chodzą na pływalnie. Są to metody mające na celu aktywizować inne partie mięśniowe oraz zrelaksować naszą psychikę. Nie oznacza to jednak, że musicie rezygnować z biegania. Paradoksalnie odpoczywa się lepiej, robiąc lekkie treningi niż leżąc na kanapie. Po wznowieniu aktywności nagle wiele rzeczy zaczyna się odzywać i okazuje się, że odpuszczając treningi… nabawiliśmy się dziwnych dolegliwości bólowych. My zaproponujemy Wam biegową formę roztrenowania z dużym naciskiem na ćwiczenia rozciągające zarówno te dynamiczne jak i statyczne. Wysiłek powinien odbywać się w formie tlenowej. Odrzucimy stopery lub zegarki i po prostu pobiegamy przez 30 minut w różnych grupach zaawansowania w tempie konwersacyjnym. Pobawcie się bieganiem, nie spieszcie się, dostosujecie się do osób bardziej początkujących. Nie na każdym treningu należy wchodzić na wysokie obroty. Po takim spokojnym wprowadzeniu trenerzy zaprezentują Wam różne formy gimnastyki rozciągającej. Mogą to być ćwiczenia w parach, klaśnięcia ze skrętem tułowia, wymachy lekkoatletyczne w różnych płaszczyznach (przodem, bokiem) oraz pędzle, które imitują pracę na płotkach. Po takich kilku „zabawowych” ćwiczeniach przejdziecie do strechingu statycznego. Powinien być solidny, bowiem w sezonie często o tym zapominacie a właśnie teraz jest na to czas. Może wreszcie wejdzie Wam to w krew i rozciąganie stanie się nieodłącznym elementem waszych przygotowań do wiosennych startów? Do tego Was serdecznie zachęcamy. Podczas naszych zajęć nauczyliście się naprawdę bardzo wielu elementów złożonego treningu biegacza. Wykorzystajcie tę wiedzę zimą, nie zapadajcie w sen, trenujcie pilnie, aby wiosną, gdy rozpocznie się kolejna akcja BiegamBoLubię być już biegaczem na całkiem innym poziomie. Dziękujemy i do zobaczenia wiosną!  

TrenujemyBoLubimy – roztrenowanie

Test nowej marki kosmetycznej Be Brave

W drugiej połowie wakacji trafiłam do grona wybrańców, którzy dostali zadanie specjalne. Misję wykonałam i śpieszę z wyjaśnieniami w czym rzecz. Przez równe 8 tygodni testowałam kosmetyki nowej marki kosmetycznej Be Brave. Początkowo miałam pewne opory, bo taki test wiąże się z eliminacją dotychczasowych kosmetyków, które wydawały mi się dobrane idealnie do mojej, niestety, bardzo wymagającej cery. Nie lubię zmian, ale wiem, że czasem warto podjąć ryzyko. Sporo trenuję. Nie należę do grona tych kobiet, które są na bieżąco z nowościami kosmetycznymi i wyznaję zasadę czym mniej tym lepiej. Najchętniej całą pielęgnację zamknęłabym w jednej tubce co działa cuda, ale wiem… tak się nie da.  Dość szybko okazało się, że mój profil idealnie pasuje do Be brave. Kobieta, aktywna fizycznie, ceniąca szeroko pojęty zdrowy tryb życia i świadoma. Tak, należę do tych co zdają sobie sprawę, że aktywny tryb życia wymaga nie tylko zbilansowanej diety, odpowiedniego stroju, ale i … odpowiednich kosmetyków. Kłopot w tym, że takich kosmetyków na rynku brak. Be brave dokonał swego rodzaju innowacji. Wcześniej nie słyszałam o kosmetykach dedykowanych osobom aktywnym. Dlatego postanowiłam przetestować nowe kosmetyki i podzielić się z Wami opinią. Jak wspomniałam poświęciłam na to 8 tygodni. Powoli zastępowałam stosowane wcześniej kosmetyki na produkty Be Brave. Po 4 tygodniach stosowałam w pełni całą linię. Tak się zdarzyło, że ostatnie dwa miesiące to pogodowa karuzela, więc test odbył się jak należy. Była okazja zarówno na to by sprawdzić krem na trudne warunki atmosferyczne, jak i filtr 50. Postanowiłam, że kosmetyki będę wprowadzała zgodnie z zaleceniami producenta. Zaczęłam od bazy, czyli oczyszczania i tonizacji. Pierwszymi produktami jakie zastosowałam były żel oczyszczający i tonik. Oba produkty spełniły moje oczekiwania. Po aplikacji obu kosmetyków moja skóra pozostała w komforcie. Bardzo często po użyciu nowych kosmetyków mam ściągniętą i przesuszoną skórę twarzy.Tym razem było ok. Kolejnymi produktami, które zastosowałam były kosmetyki pielęgnacyjne. Są one oznaczone zielonym paskiem pod logo marki. Tutaj dodam, że cała linia podzielona jest na podgrupy, powiedzmy tematyczne. To taka podpowiedź dla leniwych, która sugeruje czego z czymi kiedy używamy. Opisywana wcześniej tonizacja jest oznaczona kolorem niebieskim. Z tej grupy pielęgnacyjnej bardzo przypadł mi do gustu koncentrat wygładzający. Jest on genialny. Ciut rzadszy od serum, którego używałam wcześniej, ale nie spływa po twarzy i pięknie się rozprowadza. Dwa kolejne kosmetyki to krem rozświetlający i krem na trudne warunki pogodowe. Ten pierwszy stosowałam do codziennej pielęgnacji. Sprawdził się doskonale. Lekki, delikatny, bez duszącego zapachu. Drugi okazał się strzałem w dziesiątkę szczególnie przed treningiem w deszczowe i wietrzne dni. Dobrze zabezpieczona cera lepiej radziła sobie z pogodową karuzelą, kiedy to na jednym treningu udało mi się marszczyć nos od słońca i jednocześnie przemoknąć do suchej nitki.Ten kosmetyk jest dla mnie takim odpowiednikiem rozgrzewki. Z jednej strony przygotowuje skórę do zmiany otoczenia, z drugiej chroni. Tak samo jak rozgrzewka, która przygotowuje nasze ciało do wysiłku i jednocześnie chroni przed kontuzjami. Tak bardzo polubiłam ten produkt, że stosuję go nawet przy dłuższych spacerach z dzieckiem czy psem. Uważam, że to taki must have kiedy w mieszkaniach zaczyna się okres grzewczy, a na dworze wilgotność +100% Jednocześnie z kosmetykami pielęgnacyjnymi zadbałam o regenerację. Wrzesień był przepełniony startami. Plan treningowy był co prawda trochę mniej wymagający, ale starty kosztowały mnie dużo. Moje ciało wymagało szybkiej regeneracji. Ratowałam się dietą i suplementacją, ale i żelami marki Be Brave. Mi osobiście bardzo przypadł do gustu żel chłodzący i jestem gotowa przypuszczać, że poza przyspieszeniem procesów regeneracyjnych działa także przeciwbólowo. Rzadko zdarza mi się doprowadzić do “zakwasów” ale w tym roku w związku z dużą ilością obfitych startów w biegach przeszkodowych zdarzały się one niemal po każdym starcie. Postartowa aplikacja żelu na przepracowane łydki, szczególnie po biegach górskich lub przeszkodowych, przyniosła ogromną ulgę i na drugi dzień byłam gotowa na realizację kolejnego celu. Najmniej czasu miałam na testów kremów UV. Pięknej pogody było mało, szczególnie na testowanie filtra 50. Tu z pomocą przyszła moja córka, która się nim smarowała podczas ostatnich kąpieli słonecznych w sezonie. Ja używałam jedynie UV 30, szczególnie przy długich wybieganiach w górach, gdzie moja twarz marszczyła się od promieni słonecznych choć wysoko ponad poziomem morza wcale upalnie nie było. Wszystkie kosmetyki są bez zarzutu.Po 8 tygodniach stosowania zauważyłam znaczne wygładzenie skóry twarzy. Pomimo suchej cery, po zastosowaniu kosmetyków, nie zdarzyło mi się uczucie ściągnięcia skóry i niekomfortowego pieczenia. Kosmetyki są wygode w użyciu. Warto zwrócić uwagę na opakowanie. Nie są zbyt duże, mieszczą się w torebce. Kremy zamknięte są w tubach,które nie zasysają powietrza do środka. Jak coś raz zostanie wyciśnięte to nie da się tego wcisnąć. To gwarantuje świeżość i higienę produktu. Opakowania są wykonane z plastiku, więc nie ma obawy, że się stłuką. Wyjątkiem jest koncentrat, który zamknięty jest w ciemnej szklanej buteleczce z pipetką. Wydaje mi się jednak, że to jedyny sposób na przechowywanie tego typu preparatów. Cała linia ma delikatny zapach, w sumie można powiedzieć, że jest bezzapachowa. Uważam to za ogromny plus w przypadku osób z alergiami. Wyjątkiem jest tonik, który został obdarzony różanym aromatem. Osobiście wolałabym, by również był bezzapachowy, ale bez obaw… po rozprowadzeniu go na twarzy nie musimy obawiać się intensywnego zapachu. Po 8 tygodniowym okresie testów oceniam kosmetyki bardzo pozytywnie. Mam wśród nich swoich faworytów,  z którymi zostanę na długo. Wam również polecam. Zawsze wiedziałam, że aktywność fizyczna ma ogromny wpływ na kondycję naszej skóry, nie zdawałam sobie jednak sprawy, że negatywnych bodźców jest tak wiele. Dlatego warto być świadomym i po prostu wiedzieć. Jeśli chcecie zapoznać się szczegółowo z ofertą marki zajrzyjcie na www.bebrave.com Jeśli jesteście zainteresowani zakupem i chcieli byście skorzystali z rabatu zapytajcie o niego swojego trenera Biegam bo lubię.  

Test nowej marki kosmetycznej Be Brave

Informacje

No related posts.

PolecamyBoLubimy

PolecamyBoLubimy

Zapisz się do naszego newslettera aby być na bieżąco z najnowszymi informacjami.
Zapisz się
close-image