Tokio szczęśliwe także dla paralekkoatletów. Worek medali!

Za nami igrzyska paraolimpijskie w Tokio. Stadion w stolicy Japonii najpierw podbili polscy olimpijczycy a teraz w ich ślady poszli także paraolimpijczycy. Królowa Sportu przyniosła biało-czerwonym 11 medali!

Obszerne relacje w telewizji i Internecie sprawiły, że mogliśmy się emocjonować dokonaniami naszych sportowców w Tokio ponownie. Łącznie biało-czerwoni zdobyli 25 medali paraolimpijskich, my skupiamy się na Królowej Sportu, która podobnie jak na igrzyskach zdobyła medali najwięcej. Bilans biało-czerwonych to 5 złotych, 3 srebrne oraz 3 brązowe medale.

Dla wyjaśnienia kibicom w lekkiej atletyce na igrzyskach paraolimpijskich zawodniczki i zawodnicy startują w różnych kategoriach niepełnosprawności, niektórzy mają możliwość startu w jednej, inni nawet w kilku konkurencjach. Wiele zależy od ilości osób uprawiających daną konkurencję na świecie. Medale rozdaje się w konkurencjach rzutowych takich jak pchnięcie kulą, rzut dyskiem, rzut oszczepem lub maczugą, w skoku w dal oraz skoku wzwyż a także biegach. Nie rywalizuje się w skoku o tyczce, rzucie młotem oraz biegach płotkarskich.

Największa gwiazda

Z dwoma medalami do kraju wraca Róża Kozakowska. Dzięki niej usłyszeliśmy pierwszy Mazurek Dąbrowskiego w Tokio. Po jej wspaniałym rzucie maczugą na odległość 28,74 metra w kategorii F32 mogliśmy się cieszyć ze złota oraz nowego rekordu świata! Kilka dni później dołożyła drugi medal, tym razem srebrny, choć przez dłuższą chwilę wydawało się, że znów będzie najlepsza. W pchnięciu kulą na siedząco jeszcze nikt w kategorii F32 nie pchnął kuli powyżej 7 metrów. Polka zrobiła to trzykrotnie w najlepszej z prób uzyskując 7,37 metra. Był to rekord świata… przez chwilę. Ukrainka Moskalenko uzyskała aż 7,60 metra i to ona cieszyła się ze złotego medalu. Tak czy inaczej Kozakowska dokonała rzeczy niesamowitej, a poziom zawodów był po prostu najwyższy w historii.

 

Róża Kozakowska rekord świata w pchnięciu kulą Igrzyska Paraolimpijskie Tokyo 2020 fot. Adrian Stykowski / Polski Komitet Paraolimpijski

Też złote

Klasą samą dla siebie była startująca na 1500 metrów Barbara Bieganowska-Zając, która potwierdziła swoją dominację na tym dystansie. Wynik 4:27,84 w klasie T20 dał jej ogromną przewagę i trzeci z rzędu w tej konkurencji paraolimpijski złoty medal! Oprócz tego ma w swoim dorobku złoto z Sydney na 800 metrów i brąz z Rio na 400 metrów. Na „półtoraka” rządzi nieprzerwanie od 2012 roku.

Dominację potwierdziła także Karolina Kucharczyk. W skoku w dal w kategorii T20 nie miała sobie równych skacząc 6,04 metra i ustanawiając rekord paraolimpijski. Sama zawodniczka miała niedosyt, gdyż jej rekord świata to 6,24 metra ustanowiony w Poznaniu na lekkoatletycznych mistrzostwach Polski osób pełnosprawnych. Kucharczyk zdobyła na nich brązowy medal!

Najszybsi w Europie

Emocji nie brakowało w sprincie. Najpierw Michał Derus wywalczył srebro na sto metrów w kategorii T47. Zawodnik z Tarnowa pobiegł 10,61 i stanowił rekord Europy. Czas robi wrażenie! Polak uległ tylko rekordziście świata z Brazylii, który potrafi biegać poniżej 10,50 sek! Emocji nie brakowało także w wyścigach Alicji Jaromin (również T47). Polka otarła się o medal w biegu na 100 metrów ustanawiając rekord Europy – była czwarta. Na 200 metrów z wynikiem 25,05 zajęła miejsce trzecie poprawiając rekord Starego Kontynentu o pół sekundy!

 

Źródło: poinformowani.pl

Faworyci nie zawiedli

Mocno liczyliśmy na złoty medal patrząc na rywalizację w rzucie dyskiem mężczyzn w kategorii F52. Debiutujący na letnich igrzyskach paraolimpijskich Piotr Kosewicz (wcześniej startował zimą w biathlonie) uzyskał 20,02 metra i tego dnia był to najdalszy rzut zawodów! To nie był jednak koniec złotych medali. W pchnięciu kulą padł kolejny, tym razem rekord paraolimpijski a jego autorką została Renata Śliwińska. W kategorii F40 wynik 8,75 dał Polce upragnione złoto! Warto dodać, że w tej specjalności Śliwińska jest aktualną rekordzistką globu.

Poziom stale rośnie

Kiedy po srebro w pchnięciu kulą sięgnęła w kategorii F34 Lucyna Kordobys (8,60 metra) udzieliła bardzo ciekawego wywiadu. Wiele osób zapewne twierdzi, że paraolimpijska rywalizacja to bardziej idea udziału i zachęcenia osób niepełnosprawnych do aktywności fizycznej. Tak zapewne było, dawno temu. Obecnie jest to sport przez wielkie „S”. Kordobys po zawodach rozmawiała z rywalką z Chin. – Tam zawodnicy na rok przed imprezą są koszarowani w obozie i nieustannie trenują. Przez trzy dni w roku mogą zobaczyć się z rodziną. Nigdzie nie startują, tylko codziennie są skupieni tylko na igrzyskach – powiedziała w jednym z wywiadów. 

Z brązem, ale z uśmiechem

W igrzyskach paraolimpijskich w Brazylii Lech Stoltman cieszył się z trzeciego miejsca w pchnięciu kulą w kategorii F55. W Tokio udało mu się powtórzyć sukces osiągając solidne 12,15 metra. Początkowo bardziej zawiedziony wydawał się Maciej Lepiato. Dwukrotny mistrz w skoku wzwyż (Londyn, Rio) tym razem musiał zadowolić się brązem w kategorii T44. Maciej skoczył 2,04 metra, co odbiega od jego rekordu życiowego (aż 2,22 metra!), jednak skoczek wrócił do sportu z bardzo dalekiej podróży. Otóż rok temu zerwał ścięgno Achillesa w zdrowej nodze. Przez odwołanie igrzysk zdołał wrócić po tej niezwykle ciężkiej kontuzji i znów wywalczył medal.

Trzeba podkreślić, że na imprezie padało setki rekordów świata, Europy, Azji czy Afryki.  Polacy w wielu konkurencjach byli ich autorami, jednak mimo tego zgromadzili mniej medali niż pięć lat temu w Rio, gdzie było ich 39 (wszystkie sporty) . Przez profesjonalizację paraolimpizmu poziom zawodów nie tylko się podniósł, ale stał się znacznie bardziej wyrównany.

Autor: Maciej Żukiewicz – bbl Ożarów Mazowiecki