Śmierdząca odzież sportowca – jak sobie radzić – SHOES-TE

Czy macie w swojej sportowej szafie buty, akcesoria lub koszulki, które śmierdzą pomimo intensywnego prania? Nie musicie nawet na to odpowiadać. Wiem, że tak. Temat jest wstydliwy i trudno się do tego przyznawać, chociaż wcale nie musicie mieć problemów z nadmierną potliwością i brzydkim zapachem potu. To wszystko wina bakterii i grzybów.

Problem dotyczy praktycznie każdego sportu. Smród zagnieżdża się i drażni nozdrza, wydostając się z butów, syntetycznych koszulek, ochraniaczy do sztuk walki, kasków, nagolenników piłkarskich czy spodenek rowerowych … Poradzenie sobie z tym kłopotem czasami bywa niemożliwe. Nawet kilkukrotne pranie nie pomaga. Niby wszystko jest ok, ale zaraz po założeniu koszulki, czuć ją z odległości dwóch metrów. Podobnie z butami. Wyprane w pralce (chociaż nie wszystkie powinny być prane), dosuszone, ale … nadal śmierdzą.

nieprzyjemny zapach z butow

Bakterie i grzyby

Za przykry zapach odpowiedzialne są grzyby i bakterie tworzące na skórze naturalną florę. Podczas treningów przenikają wraz z potem do odzieży i tam (w szczególności uwielbiają materiały syntetyczne) rozkładają łańcuchy tłuszczowe i białka. Skutkiem tego jest m.in. smród. Nie dzieje się to jednak od razu. Muszą być stworzone dla tego procesu odpowiednie warunki: wysoka wilgotność, temperatura i słaby dostęp powietrza.

Nie dopuszczaj do smrodu

W większości przypadków sami jesteśmy sobie winni. Buty treningowe zawinięte w worku, nierozpakowana torba treningowa … „kisi się” to wszystko, a bakterie zżerają pot i śmierdzą. Kiedy już raz doprowadzi się do takiego stanu, pozbycie się zapachu staje się niemożliwe. Zacznijmy zatem od podstaw. Najlepszym sposobem zapobiegania, jest natychmiastowe pranie i dokładne suszenie ubrań. Nie trzymaj chichów w torbie, ani butów w worku, natychmiast wyciągaj rozwieszaj w przewiewnych miejscach aby pozbyć się wilgoci. Buty, rękawice bokserskie czy ochraniacze piłkarskie muszą być bardzo dokładnie suszone. Jeśli tego nie będziecie robić, tragedia smrodowa gwarantowana.

Czasami się nie da

W wielu przypadkach, pomimo najszczerszych chęci, trudno uchronić się od zapaszku. Wystarczy trafić w górach na deszczową pogodę. Trenując i siedząc w schronisku, gdzie nie ma ogrzewania (podobnie pod namiotem), nie ma szans na dosuszenie ubrań. Wystarczy nawet kilkunastogodzinny powrót z zawodów. Ciuchy przemoknięte kiszą się w workach, a bakterie pracują. W takich sytuacjach trzeba pokornie spuścić głowę i przygotować się psychicznie na to, że będzie śmierdzieć. Zapaszek trzeba z cierpieniem znosić.

SHOES TE butelka 1

Shoes-TE

Kilka tygodni temu otrzymałem z prośbą o przetestowanie, karton preparatu Shoes-TE. Szczerze mówiąc od samego początku byłem nastawiony do tego wynalazku bardzo sceptycznie. Nie wiem dlaczego, ale od razu sklasyfikowałem go jako odświeżacz do butów. Nie popełnijcie takiego błędu. Shoes-TE to nie żadne pachnidło. To terminator biobójczy. Jego przeznaczenie to dezynfekcja butów. Jak podaje producent „skutecznie likwiduje grzyby bytujące w obuwiu oraz przykry zapach potu”. Po zapoznaniu się z instrukcją, doczytałem, że Shoes-TE nie powoduje podrażnień skóry, dlatego właśnie postanowiłem go aplikować również na urządzenia i sprzęt mający kontakt z ciałem. Aby podzielić się z Wami obserwacjami co do skuteczności preparatu, do testów wziąłem:

1. dwie pary trailowych butów (z których nie mogę ostatecznie pozbyć się zapachu po tym ja mi „zapleśniały”),

2. pas HR, który pomimo intensywnego prania i suszenia (niestety nie w suszarce bo odpadnie guma z czujnikami) intensywnie śmierdzi,

3. ochraniacze do sztuk walki (nie da się tego fizycznie zrobić),

4. szkolne buty dzieci (leżące w workach w szatni – bez odpowiedniego przewiewu).

Największym zaskoczeniem było to, iż po dwóch dniach psikania mojego paska HR, udało mi się wyeliminować z niego smród praktycznie całkowicie. Problem nie został rozwiązany w 100%, ale różnica jest ogromna. Zakładając pas na pierś, w końcu oddycham swobodnie. Muszę naprawdę podsunąć sobie go pod nos, aby poczuć nieprzyjemny swąd. Podobnie ma się sytuacja z ochraniaczami. Zapachy są praktycznie niezauważalne. Również dzieci, po tygodniu aplikowania Shoes-TE do szkolnego obuwia, stwierdziły, że czuć wyraźną różnicę.

SHOES TE

Podsumowanie

Pomimo wcześniejszych obiekcji wobec Shoes-TE jestem miło zaskoczony tym preparatem. Jego przeznaczenie można definiować w dwóch wymiarach:

1. Leczenie – czyli interwencję w już istniejący problem (niwelacja i powolny proces niszczenia przyczyn – zabijanie namnożonych grzybów i bakterii)

2. Prewencji – zapobieganie ich rozmnażania i rozwoju.

Shoes-TE wspomaga dość skutecznie walkę z grzybami i bakteriami w obu sytuacjach. Tak więc po treningu lub długim biegi, przed wsadzeniem do torby, warto wilgotne rzeczy spryskać Shoes-TE i mieć pewność, że po otworzeniu torby zapach nie zwali nas z nóg. Jeśli natomiast macie w szafie brzydko pachnący sprzęt, i nosicie się z zamiarem wyrzucenia go, spróbujcie przetestować to nowe na rynku rozwiązanie. Warto wrzucić ten preparat do torby treningowej oraz zabierać na wszelkie wyjazdy. Na pewno się przyda.

Shoes-TE nie jest zamiennikiem prania i dobrego suszenia, więc proszę nie pozostawiać ubrań w torbach treningowych. W szczególności dotyczy to facetów.

Autor: Bartosz Konopka

Strona producenta  TUTAJ