Prosta zasada, powtarzana często przez doświadczonych biegaczy mówi, że należy tak dobrać strój, jakby temperatura na zewnątrz była wyższa o co najmniej 10 stopni.
Okres startów powoli się kończy, zawodów już jakby nieco mniej, jesień w pełni, zima za rogiem. Dla większości z nas będzie to czas przygotowania do wiosennych rywalizacji, więc warto spędzić go efektywnie. Część z nas wybierze treningi na siłowni, gdzie będzie wylewała siódme poty, jednak czy taki trening jest przyjemny ?
Może zamiast nudnego do bólu tupotu na bieżni mechanicznej należy uświadomić sobie, że nawet najniższe temperatury nie będą w stanie nam zaszkodzić, oczywiście o ile odpowiednio się do tego przygotujemy.
Tym, którzy biegają mniej wydaje się , że treningi w chłodniejszym okresie wymagają dużych nakładów finansowych. Tutaj bardzo Was ucieszę, ponieważ wcale tak nie musi być. Na własnej skórze przekonałem się, że nawet gdy jest zimno, może być i przyjemnie i niedrogo.
Dobierając strój na niższe temperatury trzeba pamiętać o zachowaniu komfortu cieplnego. Gdy ubierzemy się za ciepło będziemy się pocić, ubrania będą mokre, i w połączeniu z niską temperaturą sami prosimy się o przeziębienie.
Prosta zasada, powtarzana często przez doświadczonych biegaczy mówi, że należy tak dobrać strój, jakby temperatura na zewnątrz była wyższa o co najmniej 10 stopni. Czyli wychodząc przy 5 stopniach ubieramy się jakby było 15. Jak to wygląda w praktyce ? Czy będzie Wam zimno ? Tak, w początkowym etapie treningu na pewno, ale tak ma być. Organizm podczas wysiłku rozgrzewa się i już po chwili biegu powinniśmy zacząć czuć się komfortowo, nie doprowadzając przy tym do przegrzania i pocenia się.
Tyle teorii, teraz praktyka!.
GŁOWA
Najszybciej wychładzamy się właśnie przez głowę. W temperaturach poniżej 5 stopni jej nakrycie jest elementem obowiązkowym. Używam taniej, cienkiej czapki bawełnianej. Czapka leży luźno przez co jest miejsce na odparowanie wilgoci, a nawet jeżeli lekko zamoknie nie ma kontaktu z głową i nie powoduje jej wychłodzenia.
TWARZ I SZYJA
Schodząc nieco niżej dobrym elementem wyposażenia jest chusta typu buff na szyję. Używam jej, kiedy temperatura spada w okolice 0 stopni, głównie do ochrony przed wiatrem i z reguły ściągam, kiedy się rozgrzeję.
GÓRNE PARTIE
Na górne partie ciała stosuję warstwy. Na początek lekka koszulka techniczna, może być nawet najtańsza, ważne, żeby wystrzegać się bawełnianych t-shirtów. Na to niezbyt gruba bluza, koszulka z długim rękawem, leżąca luźno, tak, żeby temperatura mogła stworzyć lekką barierę ochronną. Przy silnym wietrze, oraz temperaturach poniżej 5 stopni warto założyć jeszcze na to lekką kurtkę chroniącą przed wiatrem. W przypadku braku otworów wentylacyjnych w kurtce, kiedy czujemy, że jest nam za ciepło, praktyczne jest regulowanie temperatury przez delikatne rozpięcie i wpuszczenie powietrza do środka, (nie stosować, kiedy warstwa druga jest już mokra)
DŁONIE
Schodząc niżej dochodzimy do dłoni. W tym przypadku, w okolicach 0 stopni, stosuję cienkie, polarowe rękawiczki, które ściągam, kiedy już się rozgrzeję. Dłonie są częścią ciała, która bierze najmniejszy udział w ruchu, więc może nam być w nie zimno.
NOGI
Na nogi zakładam spodnie dresowe. Również dobrze jest nie używać produktów bawełnianych, ponieważ słabo wysychają w przypadku zamoczenia. W przypadku dużych mrozów w okolicach -15 można założyć kalesony termiczne , aby uniknąć odmrożeń skóry i efektu pieczenia po powrocie do domu.
STOPY
Skarpetki nieco wyższe, osłaniające ścięgno Achillesa. Tutaj pełna dowolność, raczej nie ma obawy, że będą nam się pocić stopy.
Dochodzimy do samego dołu, czyli obuwia. To również jest kwestia indywidualna. W moim przypadku wygląda to, tak, że używam tego samego obuwia, w którym biegam w lato. Początkowo jest chłodno, ale po chwili stopy zaczynają wytwarzać ciepło i nie udało mi się jeszcze zmarznąć w czasie treningu, nawet w przemoczonym obuwiu. Warto zwrócić uwagę, że jeżeli leży śnieg i jest miękko możemy wykorzystać starsze buty biegowe, w których amortyzacja jest już słabsza i najzwyczajniej w świecie “dodrzeć je”.
PODSUMOWANIE
Na zakończenie podsumuję wydatki:
-> czapka 9,9 zł,
-> koszulka termoaktywna 15 zł – 25 zł,
-> bluza 35 zł,
-> spodnie 49 zł,
-> rękawiczki 5 zł – 10 zł,
-> buty 59,9 zł
Razem daje nam razem niecałe 200 zł, oczywiście przy założeniu, że nie posiadamy nic. Opcjonalna kurtka biegowa to wydatek rzędu 100 zł. Całą kalkulację robiłem w oparciu o aktualne ceny w dyskontach sportowych.
Mam nadzieję, że udało mi się Was przekonać, że zima nie jest taka straszna. Najlepiej biega się podczas ujemnych temperatur, gdy jest zimno i sucho, a na ziemi leży śnieg. Najbardziej lubię spojrzenia zdziwionych grubo owiniętych w ubrania przechodniów.
Poza wszystkim bieganie zimą pomaga w wyrobieniu techniki biegu, ponieważ stopę stawiamy ostrożniej niż w lato. Pozwala także szybciej zrzucić zbędne kilogramy, bo nie tylko spalamy kalorie w czasie samego biegu, ale również zmuszamy organizm do wytężonego ogrzewania, a co za tym idzie, do używania większej ilości energii.