Lato. Jest gorąco, a przynajmniej czasem bywa i „nie da się”. Marzymy o tym, aby tylko leżeć w cieniu i popijać zimne napoje. Na świecie są jednak ludzie, dla których upały to żadna wymówka. Co powiecie na ponad 200-kilometrową przebieżkę w 50 stopniowym upale? Niemożliwe?
Pustynia Mojave w Kalifornii w Stanach Zjednoczonych – to tam znajduje się miejsce zwane Doliną Śmierci. Otoczona potężnymi skałami niecka jest niczym stworzony przez matkę naturę gorący kocioł. Na jego dnie, nie wrze jednak woda – tylko smażą się biegacze…
Ptaki zawracają z tego, bowiem próżno tam szukać wody, a jeśli jakiś się zabłąka to dosłownie spada z nieba, z wyczerpania. Nazwa tego amerykańskiego Parku Narodowego nie jest, zatem przypadkowa, miejsce nie tętni raczej życiem. Deszcze zdarzają się tam niezwykle rzadko, a jak już tak się stanie – to latem nie dochodzą do powierzchni ziemi, bowiem wysychają jeszcze w trakcie lotu. Ten opis zniechęcił by zapewne 99,99 % ludzi, jednak co roku 100 biegaczy (kobiet i mężczyzn łącznie) staje na starcie ultramaratonu Badwater 135 (217 kilometrów). Oczywiście w lipcu, bowiem zimą temperatura oscyluje zaledwie w graniach 25 stopni. Latem zaś często bywa w okolicach 50! I żeby była jasność – mówimy o temperaturach powietrza w cieniu. Najwyższa zanotowana tam temperatura to 56,7 stopnia w cieniu, w tym roku pod koniec czerwca było blisko do pobicia tej rekordowej wartości, bowiem przez 2-3 dni temperatura dorastała do 54 stopni.
Jak zatem biec w takich warunkach? Przede wszystkim trzeba pamiętać o odpowiednim stroju i nawodnieniu. Krem z mocnym filtrem, biały ubiór oraz nakrycie głowy chroniące głowę i kark oraz nieustanne dostarczanie izotoników z niezbędnymi mikroelementami, na czele z sodem – to zasady, o których należy pamiętać, nie tylko w Dolinie Śmierci, ale także w letnie dni w naszym kraju. Wracając do Kalifornii – asfalt i okoliczne piachy potrafią się nagrzać nawet do 100 stopni. Podeszwy butów miękną i zaczynają się dtpić, dlatego biegacze starają się biec po linii wyznaczającej pobocze. Są nieustannie schładzani przez serwisantów, ponieważ przy takiej temperaturze na asfalcie można usmażyć jajko!
Śmiałek pragnący pokonać odcinek od najniższego punktu Ameryki – Badwater Basin (86 m.p.p.m) do stóp najwyższej góry kontynentalnych USA – Mt Whitney jest na łasce swojego zespołu. Każde zaniedbanie, błąd – może skutkować przegrzaniem i utratą przytomności. Najczęstszym spotykanym tam zagrożeniem jest na ironię – przewodnienie, czyli fachowo hiponatremia. Jak to w ogóle możliwe? Jeżeli jest gorąco intensywnie się pocimy, wówczas musimy uzupełniać braki wody w organizmie, bowiem już niewielki jej uszczerbek powoduje spadek wydolności. Suche jak wiór powietrze (około 1-2% wilgotności) sprawia, że chce nam się nieustannie pić. Ufamy swojemu pragnieniu, które jest niezaspokojone, – jeżeli jednak ilość sodu, który ucieka wraz z potem drastycznie spadnie przestają nam pracować nerki. W efekcie zamiast wydalać nadmiar wody oraz uboczne efekty przemiany materii… wszystko zostaje pod skórą. Zaczynają puchnąć palce, ręce, nogi… w skrajnych przypadkach może dojść do obrzęku mózgu i śmierci. Dlatego niezwykle ważne podczas upałów jest dosalanie płynów (naturalny izotonik to np. woda, miód, cytryna i sól) lub wyposażanie się w specjalne izotoniki. Sama woda w takich warunkach nie rozwiązuje problemu a nawet wpędza nas w większe tarapaty.
Mimo wielu zagrożeń i morderczego wręcz upały od 1987 roku oficjalnie biegacze stają na starcie Badwater Ultramaraton, aby ruszyć do katorżniczego wyścigu na dystansie 217-kilometrów. W tym roku bieg rozegrano w dniach 10-12 lipca, bowiem na jego ukończenie wyznaczono limit 48 godzin. Najlepszy okazał się Japończyk Wataru Lino, który potrzebował na przebycie Doliny Śmierci 24 godzin i 56 minut, wśród pań najbardziej odporna na wysokie temperatury okazała się Sandra Villines, która pojawiła się na mecie po 34 godzinach. Różnica ta może szokować, jednak w tym roku termin biegu kolidował z mistrzostwami świata w biegu dobowym, gdzie startowali najlepsi biegacze ultra z całego globu. Nie mniej jednak na samą myśl o tych zawodach można dostać gorączki…
To jak? Zbyt gorąco na trening?
Autor: Maciej Żukiewicz – trener bbl Ożarów Mazowiecki