Chciałabym zacząć biegać, ale się wstydzę – usłyszałam od znajomej. W pierwszej chwili zrobiłam wielkie oczy i z trudem powstrzymałam się przed parsknięciem śmiechem. Wstydzę się biegać, a to dopiero wymówka! – pomyślałam. A później przypomniał sobie wół, jak to cielęciem był. Przecież ja też się troszeczkę wstydziłam i krępowałam. Moje pierwsze (niestety nieudane) podejście do biegania to było wychodzenie o 4 nad ranem – żeby nikt mnie nie widział.
Dlaczego wstydzimy się biegać w miejscach publicznych?
Powodów jest bardzo dużo. Im bardziej się nad tym zastanawiam i drążę temat, tym tych powodów jest więcej. Wbrew pozorom aktywność fizyczna w plenerze może się wiązać z ogromnym poczuciem wstydu i skrępowania. Oczywiście niepotrzebnie.
Fot. Dlaczego wstydzimy się biegać w miejscach publicznych?
Bieganie w plenerze – wstydzę się tego, jak wyglądam
Bieganie to aktywność fizyczna, wysiłek, trening. Człowiek się poci i męczy. Oczywistość i normalna sprawa, jednak niektórzy ludzie się tego wstydzą. Wstydzą się, czerwonej z wysiłku twarzy i kapiącego z niej potu. Jeszcze gorsze są mokre plamy pod pachami. Później pojawia się obawa, czy ja przypadkiem nie śmierdzę. Kobiety wybierając się na trening mają też inny dylemat – zrobić makijaż czy nie?
MAKIJAŻ DO BIEGANIA NIEZBĘDNY JAK BUTY CZY ROZGRZEWKA?
W pierwszym przypadku wstydzą się spływających wraz z potem kosmetyków. W drugim przypadku wstydzą się swojej prawdziwej twarzy nietkniętej żadnym magicznym korektorem czy pudrem. Taka prawda, że mało kto ma cerę idealną bez żadnej niedoskonałości, bez zmarszczek, bez cieni pod oczami. Mężczyźni czasami z kolei wstydzą się… założyć legginsy do biegania. Bo kto to widział faceta w takich obcisłych gatkach, to damskie przecież ?! Osoby z nadwagą wstydzą się biegać, bo gdzieś w głowie mają zakodowane, że przecież grubasy nie biegają. Wszyscy będą się śmiać. Szczupli też mają problem ze swoją sylwetką, mianowicie ciągłe komentarze, że już się nie trzeba więcej odchudzać (“taka chuda, po co jeszcze biega?!”). Jakby jedynym powodem biegania była chęć zrzucenia kilku kilogramów. Bieganie to sport nie rewia mody i nie licytacja, kto ma więcej, ale czasami trochę wstyd pomykać w najtańszych butach z dyskontu mijając biegaczy, którzy na nogach mają obuwie za kilka stówek. Czasami wstydzimy się tego, że nasz sprzęt do biegania jest po prostu tani.
SPRZĘT DO BIEGANIA – ILE KOSZTUJE BIEGANIE?
A niektórzy tak naprawdę wstydzą się siebie, swojego ciała w stroju sportowym, który więcej odsłania niż zakrywa, przynajmniej latem.
Fot. Wstydzę się biegać
Na szczęście nie każdy wstydzi się wszystkiego. Mało tego, jestem pewna, że wielu czytelników ma ochotę krzyknąć: co za bzdura! Jeżeli się nie wstydzicie tego jak wyglądacie, to super. A jeżeli jednak z czymś trafiłam i w kilku kwestiach macie problem, to głowa do góry. Nie jesteście sami. Żaden wstyd się wstydzić, ale również żaden wstyd wyglądać, jak się wygląda podczas biegania czy w ogóle. Inni biegacze wcale Was nie oceniają podczas treningu, bo skupieni są na swoim bieganiu. A jeżeli podniosą na Was wzrok, to nie po to, żeby wyśmiać tanie buty tylko żeby pozdrowić biegającego kolegę/koleżankę. A niebiegający przechodnie? No cóż, niebiegający biegającego nie zrozumie, więc serio nie ma się czym przejmować. Poza tym Ty szybciej biegniesz, niż on idzie, więc to Ty jesteś górą 😉
Bieganie w plenerze – wstydzę się tego, jak biegam
Wstydzimy się, że biegamy za wolno. Niewiele szybciej od spacerujących. Żenada. „Ten biegacz już drugi raz nas wyprzedza. Chyba bieganie to nie jest dobry pomysł. Biegam za wolno. Pewnie wszyscy się śmieją”. Bardzo wiele osób wstydzi się tego, że biega wolno. Za wolno w ich przekonaniu. Kolejną rzeczą, której wstydzą się kiedy biegają jest zadyszka. Trochę wstyd tak sapać. Są też ludzie, którzy wstydzą się, że biegają… za głośno. Takie tup, tup, tup, a raczej bach, bach, bach.
Dobra wiadomość jest taka, że z każdym kolejnym treningiem będziemy biegać coraz szybciej, coraz lepiej radzić sobie z wysiłkiem, a nasza technika biegu będzie coraz lepsza. Początki z reguły są trudne i nieco nieporadne. Nie ma się czego wstydzić. Trzeba ćwiczyć, próbować, nie poddawać się, a efekty przyjdą niebawem.
Bieganie w plenerze – wstydzę się, że biegam
Zdarza się również, że ktoś po prostu wstydzi się, że biega. Wstydzi się, bo nigdy tego nie robił. Próbując czegoś nowego mamy prawo czuć się nieswojo. Możemy odczuwać skrępowanie. To całkiem normalne i z czasem minie.
Od jakiegoś czasu zapanowała wspaniała moda na zdrowy i aktywny tryb życia, jednak wciąż zdarzają się środowiska, gdzie dbanie o zdrowie nie spotyka się z pochwałą. Wręcz przeciwnie, bywa wyśmiewane jako dziwactwo, fanaberia i niepotrzebne komplikowanie sobie życia. Osoba, która ma nieszczęście obracać się w takim towarzystwie może odczuwać wstyd z powodu biegania. Rada na to jest jedna: zmienić towarzystwo na takie, które będzie nas motywować do dobrego, a nie zniechęcać i wyśmiewać nasze działania. Wystarczy przyjść np. na jeden z bezpłatnych treningów BBL, żeby poznać pozytywnie zakręconych ludzi z pasją do biegania i nie tylko.
BiegowaMapaPolski – ZOBACZ GDZIE I KIEDY
Wstydzę się biegać – jak pokonać wstyd?
Z własnego doświadczenia wiem, że wstyd sam minie. Tak po prostu. Wystarczy zacząć biegać, przełamać się pierwsze kilka razy, a później będzie już z górki. Im dłużej biegam, tym mniej się przejmuję tanimi butami, wolnym tempem czy spoconą twarzą. Każdy biega tak jak lubi i tak jak może. W tym w czym lubi i na co go stać. My biegacze nie oceniamy się na podstawie sprzętu czy wyników. Nie znam nikogo, kto patrzyłby z pogardą na wolniejszych biegaczy, czy na miłośników taniego obuwia z dyskontu. To nie ma znaczenia. Liczy się dobra zabawa, wspólna pasja i stawanie się lepszym od… samego siebie. ZOBACZ: Bieganie – nie ma się czego bać
Dobrym pomysłem jest na początku umówić się na bieganie z kimś. We dwójkę raźniej, w grupie tym bardziej. Jeżeli ktoś ma duży problem żeby się przemóc można spróbować też na pierwsze treningi wybierać rzadko uczęszczane miejsca lub wczesne poranki albo późne wieczory. Oczywiście nie ma gwarancji, że wszyscy wstydzący się nie postanowią z tej rady skorzystać i stworzą wielki biegowy tłum w odludnym miejscu o nietypowej porze 😉
Fot. Dlaczego rezygnujemy z biegania w plenerze?
Dlaczego jeszcze rezygnujemy z aktywności w plenerze?
Wstyd (z różnych powodów wymienionych wyżej) jest jedną z przyczyn, dla których ludzie rezygnują z aktywności fizycznej w plenerze. Są jednak jeszcze inne przyczyny, dla których kisimy się w dusznych siłowniach lub gimnastykujemy we własnym domu. Jednym z tych powodów może być fakt, iż większość obiektów sportowych jest wyposażona w klimatyzację. Dzięki niej mamy optymalne warunki do treningu. A na zewnątrz albo upał albo deszcz, do tego wiatr. A zimą zimno i ślisko. Bieganie na świeżym powietrzu pomimo wielu zalet ma też wady. Jesteśmy skazani na kaprysy matki natury. Dla niektórych to jest nie do przejścia, więc rezygnują z aktywności w plenerze.
Niektórzy rezygnują z uprawiania sportu na świeżym powietrzu, ze względu na rozmaite alergie. Uczulonym można być na wszystko. Na pyłki albo na słońce. Alergia to kolejny powód, dla którego część ludzi rezygnuje z aktywności w plenerze. Jeżeli masz alergię, sprawdź jak sobie z nią radzić podczas biegania.
Poza tym możemy rezygnować z biegania na zewnątrz z powodu: strachu przed psami (ZOBACZ:Pies – wróg czy przyjaciel biegacza), braku odpowiednich miejsc do treningu w pobliżu miejsca zamieszkania lub niechęć do wdychania spalin z ulicy.
Moim zdaniem aktywność w plenerze to wspaniała sprawa i nie warto z niej rezygnować. Zalet biegania na świeżym powietrzu jest więcej, niż wad, a wstyd przy odrobinie wysiłku i cierpliwości można pokonać.
Autor: Anna Rojek-Kiełbasa