Bieganie z psem – wyniki ankiety

Bieganie w ostatnich latach cieszy się ogromną popularnością. Widok zdyszanego pana ganiającego w leginsach przez centrum miasta na nikim nie robi już wrażenia. Są trasy gdzie łatwiej spotkać biegacza niż spacerującego pieszego. Nic dziwnego, kiedy raz poczujecie tę falę endorfin zalewającą ciało, nie będziecie chcieli już nigdy przestać. Ze Mną było tak samo. Jednak, jak się okazuje, jest coś, co wyróżnia mnie spośród tłumu biegaczy. To pies, który niemal za każdym razem towarzyszy mi w treningu. Czy to las podmiejski, czy zatłoczone Bulwary Wiślane, border zawsze dzielnie drepta obok mojego boku. Dla przeciętnego mieszkańca większego miasta taki widok biegacza z czworonogiem to naprawdę niesłychana rzadkość. Przez ostatnie pół roku udało mi się spotkać raptem 3 takie pary. Liczba ta jest uderzająco mała, zważywszy na fakt, że nad Wisłą codziennie mijana jestem przez dziesiątki biegaczy. A przecież w posiadaniu psa jak i w bieganiu nie ma nic wyjątkowego, dlaczego więc połączenie tych dwu, jakże pospolitych elementów jest tak rzadko spotykane?

correr perros

Tak właśnie zrodził się pomysł zwrócenia się bezpośrednio do Was. Powstała ankieta przeznaczona dla każdego, kto biega i posiada psa, ale niekoniecznie uczestniczy z nim w treningach. Możecie znaleźć ją już wypełnioną TUTAJ.

Udało się zebrać 205 odpowiedzi, co uważam za świetny wynik i bardzo dziękuję wszystkim, którzy zadali sobie trud wypełnienia kwestionariusza :). Teraz czas na trochę pracy z mojej strony i przedstawienie wyników w przystępnej formie :). Zapraszam.

78,5% respondentów to kobiety. Czyżby panie biegały chętniej niż panowie? Nie sądzę, kobiety częściej decydują się na posiadanie zwierzaka, a więc i zaglądają na strony dla miłośników psów (a to głównie tam znaleźć można było ankietę), a może też ogólnie chętniej wypowiadają się w kwestionariuszach? Prawie 60% badanych mieszka w dużych miastach, jedynie 18% deklaruje zamieszkanie na wsi. Wiek respondentów rozłożył się bardzo równomiernie, rozpoczynając od niepełnoletnich, na czterdziestolatkach i starszych kończąc. Bieganie łączy pokolenia ;). Co mnie uderzyło, to fakt, że ponad 144 na 205 ankietowanych zadeklarowało, iż zabierają swojego czworonoga na treningi. Spodziewałam się zgoła odwrotnego wyniku, więc taki obrót sprawy bardzo mnie cieszy. Jedna trzecia biegaczy ucieka przed miejskim zgiełkiem na łąkę czy do lasu, ale ponad połowa wciąż zostaje w mieście i w miejskich parkach publicznych.

Skupmy się jednak najpierw na tych, którzy preferują bieg bez towarzystwa 4 łap. Dominującym problemem uniemożliwiającym zabieranie psa na bieganie jest jego kondycja oraz brak jego umiejętności właściwego zachowania się podczas takiej aktywności. Tutaj np. wymienialiście, że pies, owszem, lubi biegać ale bez smyczy. W momencie, kiedy musi być zapięty i trzymać stałe tempo, zaczyna się męczyć i przestaje cieszyć się biegiem. Często jest tak, że pies potrafi pokonać dowolnie długi dystans pod warunkiem, że pozwoli mu się zachować jego własne tempo. Spora część czworonogów preferuje podbiegnięcia sprintem, by potem przystanąć dla obwąchania krzaczka czy podziwiania widoków. Sztuczne wymuszanie stałego tempa poprzez zapięcie na smycz istotnie może powodować u takich psów problemy. U nas też tak było i, niestety, na szybkie i długie wybiegania pies musiał zostawać w domu. Na szczęście metodą małych kroczków i stopniowego zwiększania dystansu pokonywanego na smyczy udało nam się dojść do 15 km wspólnego biegu w stałym tempie. Myślę, że jeżeli Wasz nie ma przeciwwskazań ze względu na budowę, wagę czy wiek i jest w dobrej kondycji ogólnej, to wyrobienie u niego odpowiedniej wytrzymałości jest tylko kwestią czasu. W razie wątpliwości zawsze najlepiej zapytać weterynarza.

Jedynie 3 osoby odpowiedziały, że po prostu nie lubią obecności psa podczas treningu. Szybkie sprinty, biegi na stadionie czy bardzo restrykcyjne przestrzeganie tempa, czasu, tętna, może kłócić się z biegiem partnerskim pies-człowiek.

Prawie 80% spośród niebiegających z psem chciałoby ten stan rzeczy zmienić, jednak u zdecydowanej większości na chęciach rzecz się kończy. Tylko 18,5% pracuje ze swoim czworonogiem, by w przyszłości móc zabierać go na wybiegania. Czyżby potrzeba było motywacji?

Zobaczcie więc szybko na pytanie: „czy uważasz, że bieganie z Tobą sprawia Twojemu psu przyjemność?” Aż 84% biegających mówi, że tak, oczywiście! Mało? Proszę bardzo, oto więcej: „Czy uważasz, że z Twoim psem tworzycie zgrany team?”. Tu miażdżąca przewaga pozytywnych odpowiedzi: „Bardzo”, „Dużo lepiej biega mi się z psem, to wspaniały motywator”, „Lepszy niż z mężem”. Ale są też odpowiedzi :„W biegu – tak 🙂 Ogółem – bardzo różnie.”

No właśnie, trudno o lepszą zachętę niż ten błysk w oku futrzatego kompana, gdy sięgacie po biegowe buty. Mogę śmiało powiedzieć, że mój pies kocha bieganie w co najmniej równym stopniu jak ja. Ale nie było tak od zawsze. Wypracowanie wspólnego języka na trasie, dopasowanie tempa, dystansu, to wszystko wymaga czasu. Zwłaszcza, jeżeli musimy biegać z psem przypiętym na smyczy i chcemy mieć ją luźną. I tu gładko przechodzimy do kolejnego punktu ankiety: 70% respondentów nie korzysta z czworołapnego dopingu, chce, żeby linka pozostała luźno bądź nie było jej wcale. Tu zaznaczyć trzeba, że wyboru, w jaki sposób biegamy z psem, dokonujemy raz na zawsze. Jeśli chcecie, żeby pies biegł obok Was bez napinania linki, nie zachęcajcie go do ciągnięcia przy podbiegach, bo akurat brakuje Wam siły. Pies musi mieć jasne wytyczne: miękka obroża + biegowe buty = trzymamy się nogi. Koniec. A nie: generalnie się nie ciągnie, ale czasami można. Tylko, że to „czasami” pies zinterpretuje po swojemu. Nie zdziwcie się wtedy, że pociągnie też do sąsiada czy suczki z naprzeciwka. Przecież były sytuacje, kiedy ciągnięcie było ok, dlaczego więc nie teraz? Dobrze sprawdza się przeznaczenie jednej smyczy i obroży tylko na bieganie. W psie szybko wyrabia się skojarzenie danego sprzętu z trybem pracy i po założeniu mu go niejako wyłącza się na inne rozpraszające bodźce, koncentrując się na utrzymaniu danego tempa. Zwykła obroża z długą smyczą = luzik, spacerek, krzaczki, ptaszki, itp. Łańcuszek i krótka linka = biegniemy, trzymać tempo, tempo, równe tempo, proszę mi nie przeszkadzać, ja tu biegam…

Mimo wszystko chcemy mieć psa pociągowego? Proszę bardzo. Dopasowujemy odpowiednie szelki, linkę z amortyzatorem, pas biodrowy i w drogę! Ale uwaga, w takim zestawie pies będzie ciągnął zawsze, bardzo szybko się nakręci i warto od początku popracować nad komendami, żeby potem na trasie nie było zgrzytów, zwichniętych kostek i wybitych zębów.

Osobiście preferuję pierwszą opcję. Pies mniej się męczy, a więc przebiegnie dłuższy dystans, ja męczę się bardziej, więc… no tak, to słaby punkt ;). Ale takie rozwiązanie jest rozsądne z punktu widzenia naszych stawów i ogólnej kondycji. Wyobraźcie sobie sytuację, kiedy po wielu regularnych treningach z ciągnącym Was psem idzie Wam już całkiem nieźle, biegacie szybko, daleko, myślicie, że jesteście jak Mo Farah, aż tu nagle wychodzicie biegać sami i bach! Okazuje się, że to wcale nie takie proste, uruchamiają się mięśnie dotąd nieaktywne, tętno szybuje w górę, a tempo ,niestety, zupełnie odwrotnie. Jeśli chcecie angażować psa w ciągnięcie Was podczas biegu, zadbajcie o to, by nie był to Wasz jedyny rodzaj treningu i od czasu do czasu wybierzcie się na trasę sami.

Poochfit2 16 1

Na koniec kilka dodatkowych informacji dla ciekawskich. Ilość osób, które biegają już od dobrych kilku lat, jest porównywalna do tych, którzy nie obchodzili jeszcze rocznicy swojej pierwszej przebieżki. 6 osób zaznaczyło opcję „biegam od zawsze”, z czego jedna na pytanie „jak często ?” odpowiada „niemal cały czas”. Cóż, chylę czoła. Najpopularniejsza liczba treningów przypadających na tydzień to 2 do 3 (połowa badanych), a pokonywany dystans wynosi 5 do 10km. Tylko 14% zadeklarowało moją ulubioną kategorię: 10-20km.

Pytanie o to, co stoi za tym całym bieganiem. Co Was motywuje? Dla niemal 20% z Was bieganie to „really serious business”, trenujecie pod zawody: od sprintów aż po ultra. Wśród regularnie trenujących najpopularniejszy docelowy dystans to maraton i połówka (10%). Częściej (dla 30%) bieganie jest celem do osiągnięcia lub utrzymania wymarzonej sylwetki i pozostania w zdrowiu. Najpopularniejszą odpowiedzią na pytanie „dlaczego?” okazała się opcja „biegam bo lubię” – 43% badanych! „Rób, co kochasz, kochaj, to co robisz” dodatkowego komentarza nie potrzeba.

Praktycznie wszyscy regularnie wyprowadzacie czworonogi na spacer. Ilość i różnorodność odpowiedzi na pytanie o inne sporty z psem jest również bardzo budująca: od dogfrisbee, poprzez rower, na kajakach kończąc. Nie zostaje mi nic więcej, jak trzymać za Was kciuki i życzyć powodzenia w dalszym psio-ludzkim rozwoju sportowym. Do zobaczenia na trasie! 😉 

Autor: Agnieszka Bury