Najtrudniejszy pierwszy krok – śpiewała Anna Jantar. Z bieganiem jest tak samo. Najtrudniej zacząć. Pamiętam swoje początki. Wydawało mi się, że nie lubię biegania. Bałam się, że nie będę w stanie biec dłużej niż minutę. A po minucie biegu padnę zimnym trupem. Byłam przekonana, że bieganie jest nudne. I zdecydowanie nie na moją kondycję. Z drugiej strony jednak świat biegaczy kusił mnie i fascynował.. Z zazdrością czytałam o maratonach, półmaratonach i innych biegach ulicznych. Chciałam być jedną z tych biegających dziewczyn, ale jednocześnie czułam, że nie pasuję do tego świata. I to była straszna bzdura.
Moje pierwsze bieganie trwało w sumie godzinę, z czego samego biegania było może ze 20 minut. Wróciłam do domu zmęczona i zlana potem. Nazajutrz bolało mnie wszystko. Nie wróżyłam sobie biegowej kariery, ale nie chciałam się tak szybko poddawać. Kupiłam buty do biegania i chciałam spróbować. Coś w tym musi być, skoro tylu ludzi biega. Poszłam na pierwszy trening BBL w Krakowie, później na kolejny i z każdym dniem biegania rozprawiałam się z kolejnymi mitami i lękami dotyczącymi biegania.
Nie lubię biegać
Z reguły mówią tak ludzie, którzy nie biegają i … nigdy nie biegali. Wiele osób niechęć do biegania wyniosło ze szkoły z lekcji w-f. Też do nich należę. Przez większość życia byłam przekonana, że nienawidzę biegać. To bzdura. Warto bieganiu dać jeszcze jedną szansę i spróbować. Bo czego można nie lubić w bieganiu? Jak ktoś nie lubi się męczyć, to truchta sobie powoli swoim tempem. Jak ktoś szybko się nudzi, to wybiera sobie ciekawe trasy albo ciekawego partnera biegowego, z którym miło w czasie treningu pogawędzić. Podstawowa sprawa. Spróbuj – nic nie tracisz.
Żeby biegać trzeba mieć świetną kondycję.
Biegając poprawisz swoją kondycję. Taka jest kolejność: najpierw zaczynasz biegać, a później efektem tego jest wzrost siły i wytrzymałości. Nie na odwrót. Na starcie nie musisz mieć świetnej kondycji. Bieganie to sport, gdzie rywalizujemy sami ze sobą. Nie trzeba ścigać się z zawodowcami. Najważniejsze, żeby pokonywać swoje słabości i z każdym dniem stawać się lepszą wersją samego siebie. Nie ma sensu porównywać swoich wyników z najlepszymi. Mądrzejszym jest przyglądanie się własnym postępom. Pamiętam jak kiedyś z trudem przebiegałam 3 kilometry, a teraz po kilku miesiącach ćwiczeń bez większego problemu potrafię przebiec 10 km bez zatrzymywania się. I jestem z siebie dumna. I nie szkodzi, że znajdą się ludzie, którzy te 10 km przebiegną dwa razy szybciej niż ja. To nie jest ważne. Ważne jest, że ja biegam coraz lepiej i coraz szybciej. I że daje mi to dużo radości i satysfakcji.
Biegają tylko młodzi. Biegają tylko urodzeni sportowcy. Ja nie pasuję do grona biegaczy.
Biegają wszyscy. Dzieciaki i młodzież, dorosłych w różnym wieku i ludzi na emeryturze też widać na trasach biegowych. Nie ma znaczenia co robisz, ile zarabiasz, czym się interesujesz. Różnic mnóstwo, łączy ich bieganie.. Każdy może być biegaczem. Ty też. Wiek, zawód, zainteresowania, tryb życia czy kondycja nie są żadną przeszkodą. Niepotrzebnie zwlekałam, bo bałam się, że tu nie pasuję. Dopiero kiedy się przemogłam i zaczęłam biegać uświadomiłam sobie, że nie da się nie pasować. W biegowym świecie jest miejsce dla każdego.
Bieganie jest drogie
Czasami można odnieść wrażenie, że potrzeba fortuny, aby w ogóle zacząć biegać. Specjalne buty, odzież techniczna, zegarki i inne bajery. Owszem można skompletować sobie sprzęt do biegania za kilka czy kilkanaście tysięcy złotych. Tylko nie ma takiej potrzeby. Pierwsze buty do biegania kupiłam za mniej niż sto złotych. I na sam początek tyle wystarczy. Resztę kupowałam stopniowo w miarę jak wkręcałam się w bieganie. I też nie kosztowały fortuny. W sklepach sportowych każdy znajdzie coś na swoją kieszeń. A na początek wystarczy zwykły dres lub getry i wygodny podkoszulek. Bieganie to jeden z tańszych sportów. Co prawda za udział w zorganizowanych biegach zazwyczaj trzeba zapłacić, ale tyle samo wydajemy w kinie czy w restauracji, więc od czasu do czasu przeciętny człowiek może sobie na nie pozwolić
Nie mam czasu
Brak czasu to z reguły wymówka. Nie wierzę, że ktoś nie da rady znaleźć godziny raz czy dwa razy w tygodniu. Ta godzina czy dwie to doskonała inwestycja dla własnego zdrowia. Bieganie można świetnie połączyć z innymi obowiązkami. Można biegać po zakupy. Mój znajomy biega do pracy. Wielu ludzi biega z psem lub z wózkiem dziecięcym. A dlaczego by dla odmiany zamiast wypadu na kawę czy piwo nie zaproponować wspólnego biegania? Wystarczy chwilę się zastanowić, przeorganizować swój grafik i jeżeli tylko są chęci, to i czas na bieganie się znajdzie.
Wstydzę się
Na początku też się nieco krępowałam. To normalne jeżeli nigdy się czegoś nie robiło. Dlatego na pierwsze treningi warto umówić się z drugą osobą. W grupie zawsze raźniej. Można też na pierwsze biegi wychodzić rano lub wieczorem, kiedy jest ciemno i mniej ludzi. Skrępowania szybko minie. Mało tego, zastąpi je duma. I jak kiedyś przemykałam po ciemku przed oczami sąsiadów, teraz z dumą biegam w odblaskowej koszulce pod oknami. Nie wstydzę się, że mam na sobie legginsy, że jestem spocona i rozczochrana. Jestem z siebie dumna i szczęśliwa, że biegam.
autorka: Anna Abakercja