BiegamBoLubię: nie taki płotek straszny…
Początkowo niektórzy widzieli w nim diabełka, jednak trenerzy ujarzmili bestię zwaną płotkiem lekkoatletycznym i okazało się, że wcale nie jest tak strasznie. Zapraszamy na ostatnią przed krótką przerwą wakacyjną wizytę na stadionach! Tematem zajęć były płotki lekkoatletyczne.
Na bieżni w Barlinku w rolę poskramiających bestię zwaną płotkami wcielili się Piotr i Dawid Dzięcioł. Jak im poszło? Sprawdzamy! – Na początek proste ćwiczenia oswajające, koordynacyjne. W drugiej części zajęć skupiliśmy się już na ćwiczeniach ćwiczenia nogi atakującej oraz zakrocznej. W ostatniej fazie przeszliśmy do rywalizacji z pokonaniem dwóch i trzech płotków. Wniosek z zajęć? Nie taki diab… płotek straszny jak go malują!!! Pojawiły się głosy, że fajnie było dziś na tych płotkach. Być może dlatego, że ćwiczenia odbywały się na płotkach dziecięcych tzw. gąbkowych? Zobaczymy na kolejnych treningach z płotkami w tle. – podsumowali trenerzy. Trzeba przyznać, że poszło im fantastycznie.
Przenosimy się teraz do stolicy, na drugi jej brzeg. To tam przy ulicy Podskarbińskiej znajduje się stadion lekkoatletyczny, na którym swoje zajęcia prowadzi trenerka Joanna Trzcińska. Posłuchajmy jej relacji z zajęć. – Ruszyliśmy z nową formą rozgrzewki. Tym razem 5×2 minuty biegu na przerwie jednej minuty truchtu. Potem było już tylko ciekawiej. Po wybiegach z różnych skipów skierowaliśmy się w stronę płotków. Ćwiczyliśmy przejścia pod nimi (niektórzy już wiedzą, że warto rozciągać biodra!) oraz nad nimi. Następnie czekały nas marsze na płotkach – zaangażowaliśmy nogę zakroczną oraz atakującą. Próbowaliśmy także przejść przez środek. Trening został zwieńczony rytmami przez płotki – wysokość została dobrana do poziomu każdego z uczestników. Potem już tylko kółko schłodzenia i rozciąganie obolałych mięśni. Ach, co to był za trening! – napisała Asia.
Przysłowiowego byka za rogi wziął też Jakub Kokowski ze Złotowa, który w prostych, ale jakże trafnych słowach podsumował jak wyglądało spotkanie jego podopiecznych z płotkami lekkoatletycznymi. – Płotki to coś, co wygląda strasznie, ale postarałem się żeby wyglądało to zabawnie. – napisał nam.
Naszym ostatnim płotkiem a w zasadzie stadionem, będzie ten w Pelplinie. Miasto znane z posiadania jednej z najdroższych książek świata, mowa o pierwszym wydaniu Biblii Gutenberga – taka ciekawostka historyczna. Wróćmy jednak do płotków i treningu Romana Hudzika i Grzegorza Watkowskiego. – Najpierw rozgrzewka ogólnorozwojowa wraz z 15-minutowym truchtem. Później przeszedłem do realizacji tematu głównego, czyli zajęć na płotkach. Były to rożnego rodzaju ćwiczenia, na nogę zakroczną i wykroczną, na zabawy z płotkami i na pokonywanie płotków i wzbogacanie techniki ich pokonywania. Na koniec był konkurs w dwóch drużynach na pokonanie płotkarskiego slalomu. Po tych ćwiczeniach zrobiłem bieg na odcinku 3x 100 m. tzw. rytmy. Pod koniec treningu były ćwiczenia rozciągające. Trening trwał ponad wyznaczoną godzinę, ale każdy dobrze się bawił, więc było miło prowadzić zajęcia – napisano w treningowym podsumowaniu.
Jednym słowem zabawa. Pamiętajcie o niej podczas dwutygodniowej przerwy wakacyjnej. Biegajcie, uprawiajcie inne sporty rekreacyjnie, aby od 10 sierpnia wrócić na naszej zajęcia pełni energii oraz w doskonałej formie.
Dziękujemy za pierwszą część sezonu i do zobaczenia po krótkiej przerwie!
Autor: Maciej Żukiewicz, BiegamBoLubię Ożarów Mazowiecki