Biegam z dzieckiem w wózku – Bo Lubię !

A co, gdyby tak wyłamać się? Odważyć na coś, co (jeszcze) nie jest popularne? Znaleźć równowagę między troską o dziecko, a dbałością o siebie? A do tego zagrać na nosie tym, według których bycie rodzicem to brak czasu na własne zachcianki?

Opowiem Ci o bieganiu trochę innym, niż to klasyczne. Bieganiu 2w1 – Ty i… dziecko w wózku. Tak proste i tak genialne.

Zanim pokręcisz głową; powiesz, że to logistycznie skomplikowane, drogie albo męczące – daj mi szansę. Poczytaj i zadecyduj, co o tym sądzić. Obiecuję, że powiem samą prawdę! Zrobię to w formie odpowiedzi na najczęściej wymieniane obawy. Gotowi do startu?

PODKRĘĆ WASZ SPACER

Na pewno często spacerujecie. Maluch relaksuje się na świeżym powietrzu, błyskawicznie usypia, jest przyjemnie. A Ty? Chodzisz, zazwyczaj po tej samej okolicy, co wczoraj i miesiąc temu. Jeśli masz szczęście i Twój potomek nie wymaga ciągłego bujania, możesz usiąść na ławce z książką. Pada, wieje? Spacerujesz, mijając wiele innych mam (…i czasem również tatusiów), którzy prawdopodobnie czują się tak, jak Ty.

Są szczęśliwe, ale zmęczone. Nie mają czasu dla siebie. Każdy ich dzień jest do siebie podobny. Tęsknią za dawną sylwetką, chcą polepszyć swoją kondycję. Czasem nie mają nawet kiedy o tym powiedzieć, bo wieczorna kulminacja obowiązków pochłania resztki wolnych chwil.

tabelkarunwithmum

Rozwiązanie jest – dosłownie – w zasięgu ręki. Wystarczy zamienić wózek na taki do biegania i przyśpieszyć! „Do biegania”, czyli jaki? Wygodny. Bezpieczny. Stworzony specjalnie z myślą o joggingu. I, wbrew pozorom, wcale tak mocno nie odbiegający ceną od popularnych modeli spacerówek. Wiesz, że wcale nie musisz decydować się na duży, profesjonalny wózek typowo do biegu? Równie dobrze możesz wybrać jeden z modeli 2 w 1 – do spacerowania i biegania. Odblokowujesz koło i manewrujesz między sklepowymi alejkami. Blokujesz – i biegniesz, zostawiając za sobą rodziców, którzy kolejny raz przemierzają ten sam park w najbliższej okolicy.

OK, ale dlaczego proponuję Ci bieganie, skoro i bez niego czujesz zmęczenie?

Bo to zupełnie inny rodzaj wysiłku. Wypoczniesz aktywnie, równie dobrze, jak Twój maluch, słodko śpiący w wózku. Przemyślisz kilka spraw, dotlenisz się, zmobilizujesz mięśnie do dobrej pracy. Bonusowe kilogramy uciekną z kolejnymi kilometrami, a zamiast nich wróci jędrność skóry, szczuplejsze ciało i energia do działania. Dni spacerowe, pomieszane z treningowymi będą miłym urozmaiceniem, którego przecież potrzebujesz. Co więcej, Twój maluch prawdopodobnie nie odczuje zmiany. A nawet, jeśli nie uśnie, będzie z zaciekawieniem oglądał szybko przemieszczający się krajobraz. W końcu on też był już w tym parku wiele razy i urozmaicenie również mu się należy.

GOTOWI DO STARTU?

Najlepiej jest zacząć od próby generalnej. Przede wszystkim czekaj cierpliwie, aż Twój mały biegacz zacznie samodzielnie siadać. Może to być zarówno w szóstym, jak i dziewiątym miesiącu – wszystko zależy od tempa rozwoju. Namawiam, żeby poczekać. Tak będzie bezpieczniej dla kręgosłupa Twojego malucha.

Pożycz wózek od znajomych lub rozejrzyj się za wypożyczalnią w swoim mieście. Zobacz, jak Twoje dziecko zareaguje na taką wycieczkę i czy Tobie się ona spodoba. Przez pierwsze kilometry możesz się czuć nienaturalnie, ale to tylko kwestia przyzwyczajenia. Najważniejsze, by zachować prostą sylwetkę, nie zaciskać zbyt mocno dłoni na rączce wózka i…biec jak zwykle.

Wózki z funkcją joggingu zapewniają maksymalny komfort. Zablokowane przednie koło daje stabilność. Duże koła – prędkość. Pięciopunktowe pasy i hamulec – bezpieczeństwo. Szeroka budka i regulowane oparcie – wygodę. Niczego więcej Wam nie trzeba do udanych przebieżek we dwoje. Może jeszcze tylko…

RwM 2

MAŁE CO NIECO

Małe dziecko, dużo akcesoriów – brzmi znajomo? Wspólne bieganie rządzi się takimi samymi prawami. Co może Ci się przydać na trasie? Jak się spakować, żeby przedwcześnie nie wracać do domu?

Przede wszystkim zabierz dodatkowe ubranie. Jeśli planujesz bieganie w tempie, maluchowi może być nieco zimnej niż na klasycznym spacerze. W zależności od pogody zapakuj do wózka bluzę, czapkę, rękawiczki, apaszkę pod szyję lub kocyk. Latem – cienką, dużą pieluszkę (np. bambusową), odbijającą promienie UV. Zimą – ocieplany śpiwór. Deszczową porą – pokrowiec. Spacerowanie, gdy mży mało komu sprawia przyjemność, ale bieganie w takich warunkach to zupełnie inna historia. Rześkie powietrze po deszczu dobrze zrobi Wam obojgu!

Nie wychodź z domu bez napoju dla dziecka – najlepsza będzie woda w bidonie ze słomką. Jeśli na dworze jest chłodno, możesz zabrać ciepłą herbatę w kubku termicznym. Przyda się też awaryjna przekąska (najlepiej z gatunku tych miękkich lub płynnych – bezpiecznych) i, oczywiście, woda dla Ciebie. Producenci wózków biegowych dbają o każdy detal – również o wygodę nawadniania. Do swojego modelu możesz dobrać np. uchwyt na bidon albo zawieszkę termiczną, która utrzyma niską temperaturę napoju.

Twoje dziecko nie śpi w wózku? Zapewnij mu dodatkową rozrywkę i zabierz coś do zajęcia rączek. Żeby nie zatrzymywać się za każdym razem, gdy zabawka wyleci za burtę, wystarczy przypiąć ją do np. pasów za pomocą tasiemki lub zawieszki na smoczek. Tak spakowani możecie już bez obaw ruszać na biegowe ścieżki.

DLA POCZĄTKUJĄCYCH I ZAAWANSOWANYCH

Kto najczęściej korzysta z biegowych wózków? Dość dobrze wytrenowani tatusiowie. To nic nie znaczy! Na szczęście płeć i poziom zaawansowania nie mają nic do rzeczy. Każdy rodzic, który nie ma zdrowotnych przeciwwskazań do biegania, może spróbować.

Jeśli to Twoje początki, nie szarżuj i przeplataj truchtanie z rytmicznym marszem. Pamiętaj, by popijać wodę i biec tempem, przy którym umiesz bez zadyszki prowadzić rozmowę. Wystarczy zamienić dwa spacery w tygodniu na marszobiegi, żeby zobaczyć pozytywne efekty – zarówno fizyczne, jak i psychiczne.

Bardziej zaawansowane osoby mogą wybrać trening interwałowy lub wybieganie, jako element przygotowania do startów na długich dystansach.

To wciąga – niezależnie od ilości pokonanych kilometrów. Bieganie „w duecie” jest podwójnie przyjemne! Poza korzyściami z samego treningu zyskujesz satysfakcję, że znalazłaś czas dla siebie (wersja dla mam) lub radość, że spędzasz czas z dzieckiem i fundujesz partnerce chwilę wytchnienia (w wersji dla panów). Idealna równowaga.

APETYT ROŚNIE W MIARĘ JEŻDŻENIA

Bieganie z dzieckiem przypadło Ci do gustu i masz ochotę na więcej? Wiem, dlaczego. Zmieniła się Twoja perspektywa. Jesteś żywym dowodem, że dzielenie pasji z dzieckiem to nie tylko chętnie powtarzana formułka, ale coś realnego! Podoba Ci się wolność, jaką dają Ci wspólne treningi? Jest jeszcze kilka modyfikacji, których możesz spróbować. Pójdź o krok dalej i…

Zabierz malucha na rolki.

Większość wózków typu jogger przeznaczonych jest również do jazdy na rolkach. Bezpieczeństwo to priorytet! Wybieraj tylko i wyłącznie płaskie ścieżki przeznaczone dla rolkarzy. Na nadgarstek załóż pasek (dostępny praktycznie w każdym modelu wózka), sprawdź ręczne hamulce i zachowaj podwójną ostrożność. To kolejny sposób, żeby spędzać czas całą rodziną – również z partnerem lub starszym dzieckiem.

Wybierz się gdzieś dalej.

Raz na jakiś czas spakuj wózek do auta lub wsiądź do autobusu i oddal się od tych dobrze znanych i udeptanych ścieżek. Pobiegaj po lesie albo innym niż dotychczas parku. Gdy zrobi się ładnie, zabierz ze sobą koc piknikowy i po skończonym bieganiu pozwól maluchowi na raczkowanie po łące lub gonienie kaczek. Buduj miłe skojarzenia. Dzięki temu z radością będzie wspinał się na wózek widząc, że szykujesz się na trening.

Biegaj z przyczepką rowerową.

To alternatywa dla wózka biegowego. Tworzy przytulne i wygodne miejsce dla małego podróżnika, posłuży na lata i pozwoli na długie, rodzinne wyprawy.

 RwM 1

Wystartuj w zawodach.

Większość biegów ulicznych, a nawet plenerowych można pokonać z dzieckiem w wózku. Zastanawiasz się, po co? Dla atmosfery, wspólnego przeżycia i możliwości startu z partnerem. Słowem, dla kolejnego nowego doświadczenia! Przy okazji możesz liczyć na solidny doping nie tylko ze strony kibiców, ale też innych biegaczy.

NIE ZAWSZE RÓŻOWO

Brzmi to pięknie, tylko dlaczego w takim razie ciężko jest spotkać biegacza (…że już o biegaczce nie wspomnę) trenującego z wózkiem? Inaczej wygląda to choćby w słonecznej Kalifornii. Oczywiście tamtejsza pogoda robi swoje. W Polsce zbyt często służy nam ona za wymówkę. Bieganie to sport dla zdeterminowanych, a bieganie z wózkiem potrzebuje tego samozaparcia jeszcze więcej.

Żadne udogodnienia nie zmienią faktu, że we dwoje trudniej pokonuje się kolejne kilometry. Przygotowania do wyjścia trwają dłużej, ciężej jest osiągnąć szybkie tempo i nie sposób się „wyłączyć”, co często ma miejsce podczas biegania samemu.

Mały pasażer wszystko zmienia.

Sznurując adidasy nigdy nie wiesz na 100%, czy wrócisz za kwadrans, a może za godzinę. To maluch będzie po części rządził Twoim treningiem. Pozostaje Ci celować w porę drzemki i mieć nadzieję, że rytmiczne kołysanie podziała tak, jak powinno. Czasem będzie Ci zwyczajnie ciężko… W końcu pchasz przed sobą dodatkowe kilkanaście, a nawet 20kilka kilo! Z drugiej strony dzięki nim ćwiczysz jednocześnie siłę biegową i odczujesz ją na pewno, gdy wyjdziesz na trening bez potomka. Tutaj, tak jak w każdym sporcie, nie ma cudów. Walczysz ze słabościami, a jeśli im się oprzesz, na mecie czeka Cię zasłużona nagroda.

Jesteś szczęśliwym, świeżo upieczonym rodzicem, ale czujesz, że czegoś Ci brakuje? Czasu dla siebie, polepszenia kondycji, chwili na „przewietrzenie głowy”, wyrzutu endorfin? Jasne, że bieganie z dzieckiem w wózku nie jest na to jedynym sposobem. Ale na pewno – i wiem to z doświadczenia – wartym spróbowania. Może tej wiosny? Mocno Wam kibicuję!

 

natalialigenza

Autorka: Natalia Ligenza– założycielka www.runwithmum.pl Zakochana w bieganiu od dziecka. Często trenuje z półtoraroczną córeczką w wózku. Mają na swoim koncie wspólny półmaraton. Inspiracją do stworzenia bloga były możliwości, jakie daje bieganie w duecie – zwłaszcza dla kobiet.