Włączanie do tygodniowego cyklu treningowego ćwiczeń stabilizujących i mobilizujących, to rzadko spotykany zwyczaj u biegaczy amatorów. Wynika to zazwyczaj z braku świadomości oraz należytej wiedzy, jak je wykonywać. Sytuacja ta zwykle zmienia się kiedy zaczyna się nami opiekować trener lub fizjoterapeuta po pierwszej kontuzji.
Na rynku biegowym pojawiła się w 2015 roku, moim zdaniem, jedna z ważniejszych, współczesnych pozycji literatury biegowej. „GOTOWY DO BIEGU – Jak uwolnić wrodzoną zdolność do biegania bez kontuzji” dr Kellyego Starrett-a, to sportowe kompendium wiedzy na temat ciała biegacza i jego fizjologii. Książka ta, w rękach każdego z nas, staje się profesjonalnym narzędziem ułatwiającym nie tylko radzenie sobie z kontuzjami, ale przede wszystkim ich zapobieganiu.
Autor uznawany jest na świecie za jeden z największych autorytetów w dziedzinie fizjoterapii. Jego zawodowe motto sprowadza się do stwierdzenia: „Każdy człowiek (biegacz, sportowiec) powinien umieć zdiagnozować i usunąć podstawowe problemy mechaniki ruchu”. Wychodząc z tego założenia, w pierwszej części książki uświadamia, że sami jesteśmy odpowiedzialni za nasze ciała, i jak mechanik samochodowy, mamy wpływ na jego prawidłowe działanie. Rozpoczynając od podstaw, przekazuje swoisty dekalog, dzięki któremu każdy samodzielnie może przeprowadzić kompletną ocenę swojej gotowości do biegu. Stawiamy diagnozę według podanych wskazówek, a dzięki niej ustalimy między innymi: czy nasze stawy znajdują się w prawidłowych pozycjach, czy mają pełną ruchomość, czy mamy prawidłową biomechanikę ruchów, czy prawidłowo stawiamy stopy, czy mamy prawidłową sylwetkę, czy jesteśmy prawidłowo nawodnieni. Dowiemy się też sporo o punktach zapalnych, podstawowych kontuzjach, kompresji, przysiadach, podskokach, technice lądowania podczas biegu … Jeśli będziecie wykonywać ćwiczenia prawidłowo, szybko odkryjecie swoje słabe punkty. Muszę przyznać, że pomimo mojego bardzo wszechstronnego wytrenowania w różnych dyscyplinach, nadziałem się na ćwiczenie, które obnażyło moje biegowe przygotowanie. Było to rozciąganie kanapowe. Moja miednica wyła z bólu przy wykonywaniu tego testu. Jeśli tylko biegacie, i nie trenujecie innych sportów, to te 12 ćwiczeń da Wam sporo do myślenia.
Po przeprowadzonej analizie, przychodzi czas na wdrożenie ćwiczeń, które przeniosą Wasze ciało na wyższy poziom sprawności biegowej. Ćwiczenia są bardzo dokładnie opisane, a sposób ich wykonywania ilustrują bardzo dobre zdjęcia. Mobilizacja ciała jest kompleksowa. Rozpoczyna się od podeszwy stopy a kończy na głowie. To swoisty zestaw ćwiczeń serwisowych dla naszych mięśni, stawów, ścięgien i powięzi.
Ostatni rozdział poświęcony jest radzeniu sobie z najczęstszymi kontuzjami biegowymi. Zapalenie rozcięgna podeszwowego, ból piszczeli, kolano skoczka czy ITBS – zespół pasma biodrowo piszczelowego. Chcąc walczyć z powiedzeniem „mądry biegacz po szkodzie”, należy jak najczęściej (wg autora codziennie przez 10 minut) realizować wymieniane ćwiczenia. Są one naprawdę łatwe i po miesiącu mobilizacji stają się nawykiem.
Jedynym mankamentem, a wręcz ogromnym problemem jest dla mnie prowadzenie narracji przy użyciu motywacyjnego stylu „możesz wszystko”, „jesteś wielki”, „Yes we can”. Niestety prawie 50 początkowych stron książki jest napisane właśnie w ten sposób. Później jest lepiej, ale ta motywacyjna papka cały czas wplatana jest pomiędzy bardzo merytoryczne i profesjonalne treści. Trzeba to jednak zaakceptować i skupić się na kwestiach zasadniczych. Jeśli ktoś lubi słyszeć, że jest wielki i wszystko może, to tym bardziej będzie zachwycony.
Uważam, że to obowiązkowa pozycja na półce każdego biegacza.
Autor: Bartosz Konopka