Uwielbiam samotne górskie biegi. Staram się być tam, gdzie nie ma ludzi, a przyroda jest na wyciągnięcie ręki. Cisza i spokój. Jesteście wtedy jednak zdani sami na siebie. Warto pamiętać przed rozpoczęciem takiej wyprawy o podstawowym wyposażeniu zapewniającym bezpieczeństwo. Nawet jak nie biegniecie sami, to też należy mieć ze sobą kilka niezbędnych i obowiązkowych elementów.
1. Po pierwsze na trasę zawsze zabieramy zdrowy rozsądek. Planujcie trasy adekwatnie do dyspozycji i Waszych możliwości fizycznych. Sprawdzajcie szczegółowe prognozy pogody i zawsze informujcie najbliższych, gdzie się wybieracie, w jakich godzinach, gdzie powinniście się znaleźć i o której planujecie wrócić. Szerzej o bezpieczeństwie w górach pisałem w artykule „Obserwuj czerwoną kropkę”.
2. Okrycie głowy i okulary przeciwsłoneczne. Czy ciepło czy zimno, głowę należy zawsze chronić. Czapeczka z daszkiem czy chusta – w upale zawsze można namoczyć w potoku a jak pada deszcz to przynajmniej woda po oczach nie spływa. Okulary natomiast nie tylko chronią od słońca ale również przez muchami i innymi owadami natarczywie wpadającymi pod powieki. Doskonale też zabezpieczają przed małymi gałązkami smagającymi twarz przy szybkich zbiegach.
3. Buty przeznaczone do biegania w trudnym terenie. Agresywny bieżnik dający stabilizację na błocie i sypkim podłożu, stabilna podeszwa chroniąca stopę przed ostrymi i kamieniami i korzeniami. Ja nie stosuję butów tzw. „nieprzemakalnych”. Jak wpadniesz w wodę albo pobiegasz w błocie to żaden goretex czy inny system przed nią nie ochroni Twojej stopy. Jeśli jest gorąco i nie macie długich spodni to warto założyć wysokie skarpety kompresyjne. Chronią one przed skaleczeniami goleni powodowanymi ostrężynami i małymi kamyczkami wypadającymi spod butów.
4. Kurtka przeciwdeszczowa i folia NRC. Wiadomo, że pogoda w górach jest nieprzewidywalna. Załamania następują szybko a przecież deszcz czy ochłodzenie nie spowoduje, że się wycofamy z biegowej wyprawy, a jeśli nawet, to droga powrotna może zając jeszcze sporo czasu. Kurtka powinna być lekka i zajmować mało miejsca. W sklepach sportowych jest coraz więcej takiego biegowego sprzętu.
5. Woda lub inne płyny. Ilość uzależniona od temperatury i dystansu. Ja w górach często korzystam z wody w potokach, ale nie każdy ma wytrzymały żołądek więc tej opcji nie polecam. W wielu wypadkach kończy się to biegunką. Ja wypełniam bukłak dwoma litrami wody lub izotonikami. Wygodniej pije się z bidonów, ale wygoda biegu z nimi jest mniejsza.
6. Żywność. Każdy bierze co lubi. Mogą to być żele energetyczne, batony czekoladowe, musli, orzechy, suszone banany czy morele … Ja uwielbiam na trasie wyciągnąć bułę z serem żółtym, szynką, majonezem i pomidorem. Znam takich którzy do kanapki wciskają kotleta mielonego, w folię zawijają ziemniaki a nawet naleśniki. Przy długim intensywnym biegu takie przekąski bardzo pozytywnie wpływają na psychikę. Żele i batony mnie zamulają dlatego mam je tylko na wszelki wypadek.
7. Elastyczna opaska uciskowa co najmniej 5 m. Różnie może być. Jeśli coś się Wam stanie i zanim nadejdzie pomoc może być potrzeba do usztywnienia kończyny lub zatamowania krwawienia.
8. W pełni naładowany telefon komórkowy ze ściągniętą mapą terenu, w który wbiegamy, działająca w opcji offline. Ja korzystam z map google. Są owszem dokładniejsze, ale te, o których wspomniałem, są wystarczające. Zawsze mam też włączoną aplikację śledzącą moją pozycję.
9. Woreczek strunowy, do którego wkładamy pieniądze, dokumenty oraz telefon komórkowy. Nie myślcie, że plecak nie przemoknie. Zawsze przemaka dlatego te elementy wyposażenia chronimy dodatkowo.
10. Zapasowe ciuchy w aucie. Jak już zbiegniecie z trasy będziecie przepoceni, czasem mokrzy od deszczu i uwaleni błotem. W bagażniku czekają wtedy suche buty i skarpety, bielizna, spodnie, polar … i oczywiście termos z ciepłą słodką herbatą. Zmienić ciuchy na suche i popijać gorącą herbatę – ale to przyjemne!
Oczywiście każdy ma swoje indywidualne rozwiązania. Ja biegając jesienią stokówkami w Bieszczadach czy Beskidach mam ze sobą granaty hukowe GH2. To rozwiązanie na niedźwiedzie jaki sprzedali mi znajomi bieszczadzcy leśnicy. Zawsze mam też telefon z dobrym aparatem bo robię dużo zdjęć. W ręku znajduje się kamera Sony Action bo na potrzeby Zwiedzanie przez Bieganie prowadzę dokumentację video co ciekawszych tras. Czasami jeśli planowany szlak wygląda na dłuższy lub kiedy zaczynam wcześnie rano zabieram czołówkę. Na bardzo długie trasy warto wsadzić do plecaka power bank (minimum 5 000 mah). Przyda się on do podładowania telefonu czy też zegarka.
Są to oczywiście elementy dodatkowe, które do biegania nie są potrzebne ale poprawiają komfort i zapewniają bezpieczeństwo w krytycznych sytuacjach. Im więcej będziecie tak biegać, im więcej zdobędziecie doświadczenia, tym precyzyjniej zawartość 10 L plecaka biegowego będzie dopasowana do Waszych potrzeb. Pamiętajcie jednak o zasadzie minimalizmu. Ze wszystkim co ze sobą zabieracie musicie biec. Życzę powodzenia i do zobaczenia na szlaku!
Autor: Bartosz Konopka