Aktualności

BiegamBoLubię Rodzinnie (4): Podbieguję podskakuję  – wesołe ćwiczenia na koordynację ruchową.

Na najbliższych zajęciach BiegamBoLubię Rodzinnie, będzie nie tylko sportowo, ale także śmiesznie. Od nas czeka? tego śmiechu z pewnością wzmocnią się przy okazji mięśnie brzucha. Wyrzut endorfin gwarantowany! Co nas czeka? Koordynacja ruchowa to jedna z cech motorycznych człowieka, świadcząca o sprawności ogólnej naszego ciała. Im lepiej je czujemy i kontrolujemy, tym pewniej czujemy się w każdym sporcie. Jej rozwijanie jest potrzebne zwłaszcza w młodym wieku, kiedy to z większą łatwością potrafimy przyswoić nowe ruchy. Trening będzie wyglądał następująco. Trenerzy podzielą Was na dwie grupy wiekowe – pokolenie rodziców/dziadków oraz pokolenie dzieci. Będziecie ćwiczyć w dwóch rzędach starając się wykonywać poszczególne ćwiczenia doskonalące właśnie koordynację ruchową. Trenerzy oraz Wy sami będziecie mogli ocenić, które pokolenie radzi sobie lepiej i szybciej opanowuje kolejne ćwiczenia. Każde z nich postarajcie się wykonać przynajmniej 4 razy na odcinku 30-40 metrów, wracając na początek w marszu lub delikatnym truchcie.   Jakie to będą ćwiczenia? Krążenia ramion oburącz w przód oraz w tył, a także naprzemiennie. Oprócz tego podskoki bieżne, marsze dynamiczne A,B czy krok defiladowy. Ćwiczenia koordynacyjne można wykonywać także przy pomocy skipów lekkoatletycznych. Wykonywanie jedną nogą skipu A a drugą nogą skipu C, może okazać się nie lada wyzwaniem. Podobnie jeśli chodzi o kombinację w rytmie co drugi, lub co trzeci krok w danym skipie a także ćwiczenie na tylko jedną nogę. Kolejnym wariantem „skipowych kombinacji” jest wykonywanie kolejno skipu A,B i C jedną nogą bezpośrednio po sobie. Czyli wykonujemy tylko jedno powtórzenie skipu A, później noga idzie w ruch skipu B a w następnym kroku uderza o pośladek jak w skipie C. Opcji do przećwiczenia będzie mnóstwo.  Ciekawe, kto wyjdzie z tego koordynacyjnego pojedynku zwycięsko? Na zakończenie zmagań wspólnie pokonajcie kilka okrążeń truchtu, aby schłodzić mięśnie po wysiłku. Z pewnością będziecie musieli wykonać wiele prób, aby wykonać wszystkie ruchy poprawnie a podczas nauki dojdzie do wielu zabawnych sytuacji. I to też chodzi! Pamiętajcie, że głównym celem naszych zajęć jest spędzanie wolnego czasu na świeżym powietrzu i udowadnianie tym samym, że sport łączy pokolenia! Do zobaczenia na stadionach! Autor: Maciej Żukiewicz – bbl Ożarów Mazowiecki  

BiegamBoLubię Rodzinnie (4): Podbieguję podskakuję  – wesołe ćwiczenia na koordynację ruchową.

TrenujemyBoLubimy (16): BNP, czyli Bieg z Narastającą … Przyjemnością.

Bieg z Narastającą Prędkością – to oczywiście właściwe rozwinięcie skrótu BNP. Z reguły jest tak, że przyrost prędkości jest odwrotnie proporcjonalny do wzrostu przyjemności; im wolniej tym przyjemniej, a  im szybciej, to… no właśnie. Czy sukcesywnie wzrastające tempo biegu zawsze musi powodować u nas duży psychiczny i fizjologiczny dyskomfort? A może są takie rodzaje treningów, które sprawią, że nasza tolerancja na szybkie bieganie będzie wyższa i chociaż odrobinę przyjemności w tym wszystkim doświadczymy. Być może właśnie takim treningiem jest BNP. O pozytywnych aspektach tego treningu długo można by rozprawiać. Chyba największą jego zaletą jest wszechstronność i elastyczność. Możemy go konstruować w odniesieniu do czasu trwania, dystansu, prędkości, tempa, a nawet tętna. Bardzo przydatny może okazać się zarówno w typowym przygotowaniu maratońskim, jak i w treningach do docelowych startów na 5 i 10km. Wszystko zależy od proporcji w jakich taką jednostkę sobie zaplanujemy.  Dla przykładu; 4 x 4km w narastających prędkościach będzie typowym treningiem do koronnego dystansu 42,195km, natomiast 2000m + 1500m + 1000 + 800m + 500m, bliższy będzie dystansom 21km, 10km i 5km. Możliwości jest naprawdę mnóstwo. My swój trening BNP zrealizujemy w odniesieniu do czasu i naszych potencjalnych temp startowych. Ruszamy! Niektórzy w Biegu z Narastającą Prędkością pomijają rozgrzewkę wychodząc z założenia, że pierwsze odcinki i tak biegniemy w tempie wolnym. Racja. Natomiast ja uważam, że żaden trening nie może rozpocząć się bez odpowiedniego przygotowania. Fajną i słuszną alternatywną dla standardowych 15 min truchtu mogą być ćwiczenia związane z poprawą mobilności naszych mięśni. I właśnie na taki zestaw dziś postawimy. W miejscu wykonamy ćwiczenia ”włączające” mięśnie pośladkowe, które szczególnie u osób skazanych na siedzący tryb pracy są w stałym uśpieniu. To z kolei sprawia, że obciążenia przenoszą się na słabsze partie mięśni, a konsekwencją tego są kontuzje przeciążeniowe. Zadbajmy też o pobudzenie ścięgna Achillesa i mięśni tylnej grupy podudzia. O naszych „dwójkach” i „czwórkach” nawet nie wspominam, bo to absolutna podstawa. Na koniec kręgosłup i wszystko co wokół niego. Podstawa naszego szkieletu uwielbia wszystkie ruchy skrętne, które na kręgosłup działają bardzo odżywczo. Jesteśmy gotowi, czas na BNP. Pobiegniemy ( każdy w swoich prędkościach!) : 3 min w tempie maratonu +3min w tempie półmaratonu +3min w tempie biegu na 10km + 2min w tempie „piątki” + 1min w tempie biegu na 1000m + 5min spokojnego truchtu, czyli tzw. schłodzenia. UWAGA! Przestrzegam przed zbyt mocnym początkiem takiego treningu. W jego drugiej części może okazać się, że nie będzie już z czego przyśpieszyć, a tego nikomu nie życzę. W końcu mamy zrealizować Bieg z Narastającą … Przyjemnością! 😉 Autor: Bartłomiej Osior – bbl Wydminy

TrenujemyBoLubimy (16): BNP, czyli Bieg z Narastającą … Przyjemnością.

TrenujemyBoLubimy(15): Drabinka koordynacyjna wielokrotnego użytku.

W ubiegłym tygodniu przy realizacji treningu związanego z poprawą kadencji biegu, aż prosiło się żeby użyć drabinki koordynacyjnej. Nie zrobiliśmy tego celowo, bo dziś będzie nam znacznie bardziej potrzebna. Dwa treningi pod rząd z użyciem tego samego przyboru to już nuda. Swoją drogą warto pamiętać o tym, żeby trening biegacza amatora był ciekawy i urozmaicony, wszak robimy to po pierwsze dla przyjemności i niekoniecznie musimy być skazani na samotność i monotonię długodystansowca. Ale wracając do drabinki… Drabinka koordynacyjna, to przybór, który bardzo często spotykamy na filmikach szkoleniowych dla piłkarzy nożnych, koszykarzy, futbolistów, siatkarzy, zawodników sportów walki, czy tenisistów. W biegach długodystansowych występuje nieco rzadziej, co nie oznacza, że jest całkowicie zbędna i nie ma zastosowania. Wszystko zależy od tego w jakim celu chcemy jej użyć. Jak sama nazwa wskazuje koordynacja to główna zdolność motoryczna, którą możemy kształtować przy użyciu drabinki. Równie często wykorzystywana jest do poprawy szybkości, szczególnie w dyscyplinach wymagających dynamicznej pracy nóg i gwałtownych zmian kierunków biegu ( np. futbol amerykański, piłka nożna). My wykorzystamy dziś drabinkę do zupełnie innych celów. W kilku ćwiczeniach postaramy się aktywować i wzmocnić staw skokowy oraz grupę tylną mięśni podudzia ze ścięgnem Achillesa włącznie. Założę się, że wielu z Was wielokrotnie już przerabiało problemy z Achillesem i łydką. Główny powód? Złe proporcje kilometrażu do ilości ćwiczeń wzmacniających. Na szczęście da się to zmienić. Najlepiej już od dziś.   15 minut trucht. Luźny i spokojny, każdy w swoim tempie. 10 min ćwiczeń ogólno usprawniających i wskakujemy w drabinkę. Na początek po 4-5 długości skipu C i półskipu A. Ostateczną ilość powtórzeń kolejnych ćwiczeń oczywiście pozostawiam lokalnym trenerom – to oni znają specyfikę swoich biegaczy i ich możliwości. Teraz półskip A wykonamy po 4 razy lewym i prawym bokiem. Zwróćcie uwagę na rytmiczną i równą pracę ramion. Przechodzimy teraz do ćwiczeń na jedną nogę, których głównym celem będzie wspominane wcześniej wzmocnienie stawu skokowego, mięśni podudzia i Achillesa. Zacznijmy od najprostszych przeskoków przez drabinkę, 1 skok-1 szczebelek. Zróbmy tego po 2 długości na L i P nogę. Następnie to samo ćwiczenie w układzie 2 skoki przód-1 skok w tył. Tu też proponuję po 2 serie na nogę. Kolejne ćwiczenie; w pozycji bocznej będziemy wskakiwać do drabinki i z niej wyskakiwać. Oczywiście ciągle jesteśmy na jednej nodze. 2 x prawy bok i 2 x lewy bok. Na koniec zadanie z *. Poruszamy się tyłem do kierunku jazdy, na jednej nodze.  Dwa skoki w przód ( tzn. tyłem w przód??? J) i jeden skok przodem w tył… 🙂 W tym przypadku po jednym powtórzeniu na pewno każdemu wystarczy. Ilość ćwiczeń, które możemy wykonać na drabince jest właściwie nieograniczona. Łącznie z ćwiczeniami na górne partie, czyli mięśnie ramion, brzucha i grzbietu. Bardzo liczymy na kreatywność trenerów; ćwiczenia trudne koordynacyjnie, zabawne, a może forma wyścigów? Generalnie z ćwiczeniami na drabince jest tak, że łatwiej je pokazać niż opisać. Na przykład w cotygodniowej poradzie treningowej… 😉  Zatem liczymy na idealne pokazy ze strony trenerów i duże zaangażowanie ze strony ćwiczących. Znacie te powiedzenie „Wspinać się po szczeblach (drabinki koordynacyjnej) biegowej kariery”??? Powodzenia! 😉 Autor: Bartłomiej Osior – bbl Wydminy 

TrenujemyBoLubimy(15): Drabinka koordynacyjna wielokrotnego użytku.

Informacje

Model zaprojektowany z myślą o dzieciach – Opaska vívofit jr

Firma Garmin do swojej oferty monitorów aktywności wprowadziła nowy model opaski zaprojektowany z myślą o dzieciach. Ma ciekawy design, jest wygodna, wytrzymała, można z nią pływać2, a bateria starcza na cały rok przy użytkowaniu 24/7. Opaska vívofit jr. monitoruje wykonywanie zadań domowych oraz aktywność. Liczy kroki, rejestruje sen i motywuje do realizacji założonego celu 60-minut aktywności dziennie. Aplikacja motywuje dzieci za pomocą zabawnych i edukacyjnych mobilnych przygód i wyzwań, w których bierze udział cała rodzina. Nowa opaska proponuje także ciekawe rozwiązanie, polegające na wyznaczaniu zadań domowych i nagród za ich realizację. Specjalna aplikacja mobilna dla rodziców3 daje szczegółowy podgląd aktywności dzieci i poziomu wykonania zadań. Zdrowe nawyki wdrożone w dzieciństwie zaprocentują w dorosłym życiu. Design Opaska jest jednoczęściowa i elastyczna, idealnie pasuje na dziecięcy nadgarstek. Wykonana została z tworzywa, które się nie plami. Dzięki baterii działającej przez cały rok i wodoszczelności bardzo rzadko trzeba ją zdejmować, a stylowe, wesołe wzornictwo sprawia, że dzieci wcale nie mają na to ochoty. Wysokiej rozdzielczości ekran jest czytelny nawet w pełnym słońcu. Na tarczy zegarka wyświetlana jest godzina, data i pasek ruchu. Można ją również tak spersonalizować, aby wyświetlała imię dziecka. Funkcjonalność Bezpłatna aplikacja mobilna dla vívofit jr. wyposażona została w gry i zabawy dla dzieci, które są nagrodą za zrealizowane cele i wyznaczone przez rodziców zadania. Rodzice mogą wprowadzić do aplikacji profile kilkorga dzieci i obserwować ich dzienną aktywność, realizację zadań domowych, długość i jakość snu i inne. Wszystkie dane są automatycznie przesyłane z opaski do aplikacji w telefonie. Dzieci, które zrealizują cel 60 minut aktywności dziennie, mają możliwość otworzenia nowego, ciekawego faktu lub kolejnego poziomu gry w aplikacji. Ustalanie wyzwań i współzawodnictwo z członkami całej rodziny stanowią dodatkową motywację. Rodzice ustalają zadania domowe dla dzieci, po realizacji których dzieci zdobywają żetony. Potem mogą je wymienić na ustalone wcześniej z rodzicami nagrody. Wyznaczone zadania mogą powtarzać się codziennie lub co tydzień. Dla tych, którzy odwlekają wykonywanie zadań, vívofit jr. ma stoper, który przypomina, ile czasu zostało jeszcze na realizację. Opaski vívofit jr. przeznaczone są dla dzieci w wieku 4-9 lat. Występują w czterech wzorach: czarne, spękana lawa, cyfrowy kamuflaż i kwiaty. Opaska pasuje na nadgarstek o obwodzie do 145 mm, wersja XL dla 146 do 170 mm. Link do produktu na stronie Garmin

Model zaprojektowany z myślą o dzieciach – Opaska vívofit jr

Multisportowy zegarek w luksusowym wydaniu: Garmin fēnix® Chronos

Seria topowych, multisportowych zegarków outdoorowych fēnix wzbogacona została o trzy nowe, eleganckie modele Chronos. Wykonane zostały one z wysokiej jakości tworzyw jubilerskich, równie wytrzymałych jak i stylowych. Ich zaawansowane funkcje znajdują zastosowanie podczas podróży i wszelkiego rodzaju treningów. Ponadto zegarki te monitorują dzienną aktywność i pełnią rolę smartwatcha1. Dostępne są w trzech różnych wersjach: tytanowy z polerowaną tytanową bransoletą, stalowy z polerowaną bransoletą ze stali nierdzewnej oraz stalowy ze skórzanym klasycznym paskiem. Z powodzeniem wybierzesz ten, który idealnie pasuje do Twojego stylu życia. „fēnix Chronos to połączenie luksusowego designu i zaawansowanej funkcjonalności” – mówi Jakub Szałamacha, Marketing Manager, Garmin Polska. „fēnix Chronos jest niezbędnym, specjalistycznym zegarkiem dla tych, którzy cenią sobie nie tylko zaawansowane narzędzia, ale też dobry wygląd podczas swoich życiowych przygód – w drodze na szczyt, podczas treningu i na ważnym spotkaniu.” Na trening i na szykowne wydarzenie Elegancki styl zegarka i możliwość łatwej wymiany bransolety sprawia, że założyć można go z powodzeniem na ważne spotkanie. Tytanowa wersja premium wyposażona została w unikatową, lekką, polerowaną tytanową bransoletę łączoną elementami tytanowo-gumowymi zapewniającymi większą elastyczność i wygodę. Wersja stalowa występuje z bransoletą ze stali nierdzewnej 316L, specjalnie wyselekcjonowaną i ręcznie polerowaną, aby zapewnić wyjątkową gładkość. Stalowy model zegarka Chronos dostępny jest również ze skórzanym, klasycznym paskiem. Ten brązowy pasek z ręcznym jasnym szwem i wewnętrzną wyściółką z nubuku zapewnia ponadczasowy wygląd, długotrwałą wytrzymałość i wygodę. Każdy z nowych modeli fēnix Chronos sprzedawany jest z łatwo wymiennym silikonowym sportowym paskiem. Wytrzymałość w każdych warunkach Wszystkie modele fēnix Chronos wyposażone zostały w bardzo wytrzymałe i odporne na zarysowania szafirowe szkiełka. 1,2-calowy wyświetlacz Chroma™ z bocznym oświetleniem LED zapewnia doskonałą widoczność w każdych warunkach oświetleniowych, nawet w pełnym słońcu. Zegarki te charakteryzują się wodoszczelnością do 10 ATM (100m)2 i zakresem temperatury pracy od -20 do 50°C . Zegarek fēnix Chronos działa do 25 godzin na baterii w oszczędnym trybie treningowym UltraTrac, do 13 godzin w trybie standardowym GPS i nawet do tygodnia jako smartwatch (w zależności od ustawień). Personalizacja i funkcje łączności Dzięki współpracy z platformą Connect IQ™ i funkcjom łączności, fēnix Chronos to stuprocentowy smartwatch, który można dowolnie spersonalizować. Łącząc się z platformą Connect IQ poprzez aplikację mobilną Garmin Connect™, użytkownicy mogą pobierać bezpłatne aplikacje, widgety, tarcze zegara i pola danych, aby dostosować zegarek do swoich potrzeb. Nowa aplikacja Garmin Face-it umożliwia nawet ustawienie ulubionego zdjęcia z telefonu jako tła na tarczy zegara. Po sparowaniu zegarka ze smartwatchem odbierać można inteligentne powiadomienia, zobaczyć kto do nas dzwoni, przeczytać wiadomości tekstowe, e-maile i inne alerty, wszystko na nadgarstku. Fēnix Chronos automatycznie i bezprzewodowo przesyła zapisane dane do aplikacji Garmin Connect, umożliwia łatwe udostępnianie ich na portalach społecznościowych, a także śledzenie aktywności w czasie rzeczywistym podczas sesji LiveTrack. Niezbędnik podróżnika Podobnie jak pozostałe modele z serii fēnix 3, fēnix Chronos jest zaawansowanym narzędziem multisportowym i nawigacyjnym. Wbudowana, dookólna antena EXO z obsługą systemów GPS oraz GLONASS gwarantuje niezawodną i precyzyjną lokalizację nawet w trudnych warunkach. Czujniki ABC (wysokościomierz, barometr, kompas) zapewniają zachowanie orientacji podczas wypraw. Wśród profili aktywności znajdziemy jazdę na rowerze, biegi, wspinaczkę, pływanie na basenie i w otwartych akwenach, SUP, wioślarstwo, golf i inne. Monitorowanie dziennej aktywności3 i pomiar tętna na nadgarstku Zegarek fēnix Chronos został wyposażony w technologię monitorującą dzienną aktywność3, która liczy kroki, spalone kalorie, pokonane piętra i motywuje do regularnego ruchu. Optyczny pulsometr Garmin Elevate™ mierzy tętno na nadgarstku 24/7. Nie trzeba już korzystać z paska na klatkę piersiową, aby rejestrować dane tętna i liczbę intensywnych minut. Osoby, którym zależy na analizowaniu szczegółowych, zaawansowanych parametrów dynamiki biegu, mogą sparować swój zegarek Chronos z pulsometrem HRM-Run (sprzedawany osobno). Garmin fēnix Chronos będzie dostępny w sprzedaży we wrześniu 2016. Szczegóły TUTAJ

Multisportowy zegarek w luksusowym wydaniu: Garmin fēnix® Chronos

Testujemy opaski Ivybands

Należę do tych osób, które na treningu wygodę cenią ponad wszystko. Nie cierpię kiedy mi coś dokucza, zjeżdża, podnosi, uciska albo lata. Dlatego pod kątem komfortu, każdy element garderoby wybieram bardzo starannie i nie uznaję kompromisów. O ile dość szybko znalazłam idealnie przylegający top, legginsy dopasowane prawie jak własna skóra i buty, które niemal same biegają, to ogromnym problemem okazały się drobiazgi. Te małe elementy, o których na codzień nawet nie myślimy, a ich brak dostrzegamy dopiero w krytycznych momentach. Wiecie, że najwięcej kłopotu miałam z okiełznaniem włosów? Kto by pomyślał, że trening lub zawody można położyć przez fryzurę ? Chociaż może fryzura to w tym przypadku dość szumne określenie. Artystyczny nieład, swobodny rozgardiasz, chaos na szeroka skalę… tak w wielkim uproszczeniu można nazwać to co jest na mojej głowie podczas treningu. Niestety poza treningiem często też. Nie będę ukrywać. Mistrzem wyrafinowanych fryzur nigdy nie byłam. Za to mogę kandydować na miss bałaganu na głowie lub królową kitek i kucyków. Zapewniam Was, że obstawiam czołówkę z dużą szansą na podium. W trakcie treningu najbardziej irytuje mnie kiedy na twarz spadają mi włosy. Są wszędzie! Spadają na wilgotne czoło. Chętnie włażą w oko. A apogeum szału osiągam, kiedy kosmyk spada mi skropioną potem twarz i zaczyna łaskotać. Jestem wtedy bezbronna, bo w dłoniach np. trzymam dwa ciężkie hantle. Mogę próbować go zdmuchnąć, ale on zawsze powraca. Mogę go strząsnąć hantlą, ale ryzykuje utratę nosa. Ostatecznie muszę przerwać serię, rzucić z hukiem ciężar o podłogę i nieposłuszny kosmyk okiełznać. A on i tak po minucie wróci na miejsce, z którego go przed momentem zabrałam. Podobnie jest na treningu biegowym. Po 3 kilometrze z mojego misternie wykonanego, idealnie wylizanego kucyka zaczynają wyłazić, niczym dżdżownice po deszczu, kosmyki włosów. Ja zaczynam wyglądać jak czupiradło i zamiast skupiać się na prawidłowej pracy rąk podczas biegu to nerwowo strącam loki, które przysłaniają mi pół świata. Szukałam rozwiązań. Rynek obfituje w opaski, gumki, spinki i kokardki, ale są one świetnym rozwiązaniem dla statycznych dam, a nie dla kobiet aktywnych fizycznie. Uwierzcie, starłam się je przysposobić, ale więcej było z tego kłopotu niż wygody. W końcu trafiłam na opaski dedykowane sportowcom. Może na tak szumne miano jak sportowiec nie zasługuję, ale czy moje włosy są mniej kapryśnie niż włosy sportowej ikony? Nie sądzę! Dlatego postanowiłam spróbować. W sumie… co mi szkodzi?! Tak zaczęła się moja przygoda z Ivybands. Na pierwszy rzut oka to zwykła opaska. Ładna, kolorowa, ale nie bardzo potrafisz stwierdzić na czym polega jej innowacyjność. Zdanie zmienisz kiedy ją przymierzysz. Wtedy się troszkę zdziwisz, bo gdzie ją założysz tam zostanie. Zazwyczaj opaski mają tendencję do wędrowania po całej głowie. Czasem wystarczy, że poruszysz powieką, a skrupulatnie ułożony kawałek materiału zdąży się ześlizgnąć. Tutaj nie musisz się tego obawiać. Część opaski stanowi gumka, dzięki której całość świetnie dopasowuje się do kształtu głowy. Nieważne czy jest ona bardziej okrągła, czy owalna. Wszystko będzie pasowało jak trzeba. Najbardziej zastanawiające jest jednak to, dlaczego zostaje ona na swoim miejscu. Sekret tkwi w tym czego nie widać. Odpowiedź na swoje pytanie znalazłam dopiero po wewnętrznej stronie. Z zewnątrz opaska jest śliska, ale od środka wyścielona jest delikatnym „meszkiem”. Producent nazywa to “unikatową wyściółką z materiału kompozytowego, Velvet.” Zapewnia także, że: “Zastosowany materiał został opracowany po 2 latach badań i opatentowany na całym świecie” oraz “został opracowany przez absolwentów Harvardu i wielokrotnie testowany przez przez najlepszych sportowców, zwycięzców maratonów i osoby aktywne fizycznie”. Dla mnie to akurat mało istotne czy materiał jest kompozytowy czy nie, ale działa. Biegam w Ivybands ponad trzy miesiące, więc zdążyłam wypróbować je przy różnej pogodzie. Raz przypadkowo opaska zaplątała się w pralce, wiec mogę przynać, że pierze się dobrze i nie farbuje. Zaliczyłam w nich również starty w zawodach. Nie zawiodła mnie. Opaski są dostępne w trzech szerokościach: 1,5 cm, 2 cm (wersja odblaskowa) i 2,5 cm. Jeśli chodzi o funkcjonalność to szerokość nie ma żadnego znaczenia. Wszystkie trzymają się jednakowo dobrze. Oferowane są w szerokiej gamie kolorystycznej. Przypuszczam, że każda z nas znajdzie coś odpowiedniego dla siebie. Cena też jest przystępna. Opaska to koszt niespełna 25 PLN. Dzięki temu, że marka nie jest jeszcze zbyt popularna w Polsce, mamy szansę na zakup unikatowego produktu, który się wyróżnia. Dla mnie to istotne, bo lubię mieć gadżety inne niż wszyscy. Bardzo cieszy mnie fakt, że producent pomyślał o bezpieczeństwie i zaprojektował opaskę odblaskową specjalnie dla kobiet, które trenują po zmroku. Nie wiem czy pamiętacie, ale swego czasu napisałam dla Was tekst “Jak Cię widzą… takie Twoje bezpieczeństwo!” [czytaj TUTAJ] Tłumaczyłam w nim jak w domowych warunkach sprawdzić jakość elementu odblaskowego. Test z telefonem komórkowym wypadł pozytywnie. Odblaski na opasce są dobrej jakości i nie zawiodą w ciemnościach.  Autor: Ilona Brusiło – trener bbL Warszawa, mamyruszamy.pl  

Testujemy opaski Ivybands

PolecamyBoLubimy

PolecamyBoLubimy

Zapisz się do naszego newslettera aby być na bieżąco z najnowszymi informacjami.
Zapisz się
close-image